Stefan Starzyński jako komisaryczny prezydent Warszawy (1934-1939).
Stefan Starzyński jako komisaryczny prezydent Warszawy (1934-1939). Domena publiczna / Wikimedia Commons

Gdy 1 sierpnia 1944 roku zaczynały się walki o Warszawę, on - znany i szanowany włodarz miasta - nie żył prawie od pięciu lat. Ale w pamięci warszawiaków zapisał się na trwałe, zarówno czynem, jak i słowem. Robił wszystko, by "Warszawa była wielka" - z pewnością pamiętali to powstańcy warszawscy, gdy przyszło im bić się o stolicę.

REKLAMA
Warszawa zawdzięcza swojemu prezydentowi bardzo wiele. Począwszy od 2 sierpnia 1934 roku, gdy obejmował urząd, Starzyński zmodernizował miasto, zakończył wiele ważnych inwestycji, planował m.in. budowę kilku linii metra. To były czasy, gdy polską stolicę, pod względem piękna, porównywano do Paryża. 1 września 1939 roku wszystko się skończyło...
Gdy tydzień później Niemcy przystąpili do generalnego szturmu polskiej stolicy z lądu - miasto było bombardowane już od pierwszego dnia wojny - Starzyński zagrzewał rodaków do wytrwania w trudnych warunkach. Dbał o cywili jak mało kto, na jego wezwanie powołano do życia specjalne brygady ochotników, pomagających mieszkańcom. W międzyczasie Niemcy dopuścili się wielu zbrodni wojennych; naloty dywanowe na miasto pozostawiły zgliszcza. Starzyński robił, co mógł, aby podtrzymać warszawiaków na duchu. Tysiące osób słuchało swojego prezydenta.
Stefan Starzyński, przemówienie radiowe, 23 IX 1939

Chciałem, by Warszawa była wielka. Wierzyłem, że wielka będzie. Ja i moi współpracownicy kreśliliśmy plany, robiliśmy szkice wielkiej Warszawy przyszłości. I Warszawa jest wielka. Prędzej to nastąpiło, niż przypuszczaliśmy. Nie za lat pięćdziesiąt, nie za sto, lecz dziś widzę wielką Warszawę. Gdy teraz do was mówię, widzę ją przez okna w całej wielkości i chwale, otoczoną kłębami dymu, rozczerwienioną płomieniami ognia, wspaniałą, niezniszczalną, wielką, walczącą Warszawę. I choć tam, gdzie miały być wspaniałe sierocińce - gruzy leżą, choć tam, gdzie miały być parki - dziś są barykady gęsto trupami pokryte, choć płoną nasze biblioteki, choć palą się szpitale - nie za lat pięćdziesiąt, nie za sto, lecz dziś Warszawa broniąca honoru Polski jest u szczytu swej wielkości i chwały.

Pięć dni później na łamach "Kuriera Warszawskiego" ukazał się tekst Starzyńskiego, zawierający inne przejmujące słowa.
Stefan Starzyński, "Odbudujemy jeszcze stolicę", 28 IX 1939

Piękna Warszawa nie istnieje już, nie istnieje też Warszawa historyczna, nie istnieje Warszawa, którąśmy znali, ale istnieje Warszawa bohaterska, Warszawa, której historia będzie zapisana wśród najbardziej bohaterskich obron miast świata. Warszawa, która spełniła swój obowiązek wobec Ojczyzny po żołniersku i do ostatniej chwili. Wierzymy mocno, że sprawiedliwość dziejowa musi zapanować, że Warszawa znów będzie wkrótce stolicą wielkiej i potężnej Polski.

Właśnie kapitulowało przed Niemcami bliskie mu miasto, kończyła się pewna epoka. Prezydent trafił niebawem w ręce Gestapo. Zginął w egzekucji między 21 a 23 grudnia 1939 roku. Niespełna pięć lat później Warszawa, wyróżniona za bohaterstwo w 1939 roku orderem Virtuti Militari (nadanie z 1940 roku; zaszczytu tego dostąpił w całej polskiej historii jeszcze tylko Lwów), znowu zapłonęła. Starzyński tej traumy nie doczekał.

Napisz do autora: waldemar.kowalski@natemat.pl

Dział Historia od teraz także na Facebooku! Polub nas!