Na Facebooku powstało wydarzenie „Jan Kulczyk nie żyje. Czuwanie pod Ambasadą Szwajcarską”. Już ponad 700 osób zadeklarowało chęć wzięcia udziału w wydarzeniu, które ma się odbyć w piątek o 18.
Według organizatora szwajcarski urząd skarbowy najbardziej przejął się śmiercią Jana Kulczyka. Już sam początek opisu wydarzenia jest ironiczny: "29 lipca opuścił nas Jan Kulczyk – największy (po Janie Pawle II) Polak, twórca milionów miejsc pracy, mecenas sztuki, poliglota i miłośnik sportu. Człowiek, który wybaczał i prosił o wybaczenie. Jeden z ostatnich wielkich etyków i filantropów".
Dalej wyjaśnienie, dlaczego czuwanie ma odbyć się pod Ambasadą Konfederacji Szwajcarii przy Alejach Ujazdowskich w Warszawie. "Odszedł również niezwykle zasłużony szwajcarski podatnik. Solidny niczym helwecki zegarek. Rozliczał się ze swoich prywatnych dochodów ze wzorową rzetelnością. Do Polski nie wyciekło stamtąd od lat choćby euro. To właśnie z alpejskiego kraju dr Jan sterował swoim imperium i to tamtejszy fiskus poniósł w środę niepowetowaną stratę" – czytamy na stronie wydarzenia.
Organizator, autor bloga „Sex, Drugs and Walka Klas”, zachęca do zabrania ze sobą zniczy i kwiatów. Chce aby uczestnicy w zadumie pożegnali zmarłego. Wśród komentujących wydarzenie znaleźli się tacy, którzy są rozbawieni akcją i ją popierają. Ale pojawiły się również głosy, według których akcja jest przekroczeniem granic dobrego smaku i propagowaniem agresji.