Przebierasz nogami na myśl o zbliżającym się sezonie narciarskim? Zamiast tego lepiej już zawczasu rozejrzyj się za ciekawym kierunkiem. Pomożemy – przygotowaliśmy listę nietypowych miejsc, do których warto się wybrać na narciarski wypad. Omijamy oklepane trasy w Alpach – pokażemy, że szusować na stoku można również w miejscach, które wcale nie kojarzą się z zimowymi kurortami.
Izrael dobry nie tylko na pielgrzymkę!
Znawcy narciarstwa coraz chętniej w Izraelu odnajdują świetne i nietuzinkowe miejsca na uprawianie sportu. Co prawda nie znajdziemy tutaj infrastruktury na miarę popularnych alpejskich miejscowości, ale izraelskie stoki potrafią to zrekompensować z nawiązką. Przede wszystkim ze względu na malownicze usytuowanie. Góra Hermon sąsiaduje z granicą izraelską, syryjską i libańską. Wznosi się na wysokość 2814 m n.p.m., a w samym Izraelu górę nazywają „siwowłosą”.
Znajdziemy tu kilka dobrze przygotowanych tras, chociaż trzeba powiedzieć otwarcie, że jadąc na narty do Izraela, nie możemy nastawiać się na wielkie fajerwerki – w sensie sportowym. Przyczepiając deski nart do butów właśnie tutaj, turyści mają możliwość zaznania relaksującej rekreacji w egzotycznym otoczeniu. To też chyba jedna z nielicznych gór, gdzie narciarze mogą zobaczyć na stoku kobiety jeżdżące na nartach w czadorach – tradycyjnych strojach muzułmańskich kobiet szczelnie zakrywających ich sylwetkę.
Na izraelskich stokach z pewnością nie spotkamy tłoków. Narciarze nie decydują się na taką podróż nie tylko ze względu na odległość, lecz także dlatego, że ten region świata nie kojarzy się z bezpieczeństwem, a wręcz przeciwnie, jest uznawany za jedno z bardziej zapalnych miejsc na mapie konfliktów. Miejscowi twierdzą, że narciarze i turyści mogą czuć się w Izraelu bezpiecznie, ale mimo to wiele osób wybiera na narty miejsca, które bezdyskusyjnie uchodzą za niezagrożone.
Dla szejków z Emiratów Arabskich zbudowanie góry to pestka
Pozostając w kręgu nieco egzotycznych kierunków, narciarze żądni przygód z pewnością powinni wybrać się do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Mimo tego że średnia temperatura w Dubaju, stolicy Emiratów, rzadko spada poniżej 20 stopni Celsjusza, a często szybuje w okolice 40, to tamtejsi szejkowie już nieraz udowodnili, że dla nich nie ma rzeczy niemożliwych. Udowodnili to między innymi wtedy, kiedy na oczach całego świata wybudowali sztuczną wyspę w kształcie ogromnej palmy. Podobnie było w wypadku stoku narciarskiego.
Emiraty Arabskie i Dubaj nie mają gór, na których można zjechać na nartach. Dlatego w 2005 roku otworzono pierwszy na Bliskim Wschodzie sztuczny stok: Dubaj Ski Resort. Narciarzom oddano do dyspozycji kilka tras o różnej trudności, najdłuższą zjeżdża się przez ok. 400 metrów. Na sztucznie naśnieżanym stoku nie musimy się obawiać, że zmarzniemy. Temperatury są raczej umiarkowane i oscylują wokół -3 stopni Celsjusza.
Ci, którzy mieli okazję zjeżdżać na nartach w Dubaju, bardzo chwalą sobie to doświadczenie, podkreślając, że w żadnym innym miejscu na świecie nie można wyjść prosto z pustyni na ośnieżoną górę. To właśnie ten kontrast między tym, co jest na zewnątrz, a tym, co zastajemy na stoku w środku ogromnego centrum handlowego, jest jednocześnie największym atutem dla narciarzy ściągających tu z najodleglejszych zakątków świata.
Zjazd z Olimpu? To możliwe tylko na Cyprze
Jeśli nie uśmiechają nam się z kolei odległe wojaże w poszukiwaniu narciarskich wrażeń, równie dobrze można poszukać czegoś znacznie bliżej niż daleki Izrael czy Dubaj. Wtedy dobrym pomysłem na urozmaicenie narciarskiej eskapady może okazać się niewielki Cypr, kojarzący się raczej z bujnie rosnącymi cyprysami, dobrym winem i śliczną panoramą niewielkich mieścinek, gdzie bielone domki pokryte ceglastą dachówką tworzą niezapomniany krajobraz. Okazuje się, że Cypr to nie tylko świetne miejsce na letni wypoczynek, lecz także jedyne miejsce na świecie, gdzie można zjechać z... Olimpu. Między styczniem a kwietniem można tutaj poszusować na nartach.
Olimp jest częścią gór Trodos, najwyższego pasma na Cyprze. Nie ma tutaj tras dla wyczynowców, a zjazdy są przyjemne, ale na pewno nie dla tych, którzy podczas jazdy szukają adrenaliny. Na pewno dobrze poczują się tu ci, którzy z nartami jeszcze nie są za pan brat albo po prostu ci, którzy są amatorami spokojnych zjazdów. A na dodatek przez chwilę można będzie się poczuć jak w Starożytności – poszczególne trasy i orczyki nazywają się tak, jak mitologiczni bogowie. Na górę Olimp można wjechać m.in. wyciągiem, który nazywa się Hera czy Zeus. U stóp Olimpu znajdziemy jeszcze Słoneczną Dolinę. To również miejsce ukochane przez narciarzy. Stopień trudności poszczególnych tras można rozpoznać po samych nazwach – te kobiece oznaczają łatwiejsze przejazdy.
Maroko – nie tylko pustynia, plaże i wielbłądy
Maroko to kolejny dosyć popularny, szczególnie wśród polskich turystów, kierunek... letnich podróży. Niewiele osób wie, że to też doskonałe miejsce dla narciarzy, gdzie można zarówno porządnie wygrzać się na plaży, jak i oddać białemu szaleństwu. Jako pierwsi uroki marokańskich stoków odkryli Francuzi, ale od tego czasu w ślad za nimi co roku do Maroka przybywa coraz więcej miłośników narciarstwa. Jeden z większych, a zarazem najstarszych ośrodków narciarskich znajduje się w Azrou. Ta niewielka miejscowość położona w paśmie Atlasu Środkowego była pierwszym na mapie Maroka miejscem, gdzie z powodzeniem i upodobaniem zaczęto zjeżdżać na nartach. Blisko siebie leży kilka niewielkich kurortów.
Szczególnie godna uwagi jest Ifrane – miejscowość, którą nie bez powodu nazywa się „marokańską Szwajcarią”. To miejsce podbijające serca narciarzy, ale i samego marokańskiego władcy, który właśnie tutaj hojnie inwestuje, rozwijając przy okazji lokalną infrastrukturę. Oprócz tego Maroko ma też swoje małe Aspen. Tak z kolei mówi się na Michlifen słynące z wyjątkowo bajkowych krajobrazów. Stoki okalają cedrowe lasy.