
O in vitro mówi się głośno i dużo, niewiele osób zadaje pytanie, czyją komórkę zapładnia się tą metodą. Kliniki leczenia niepłodności nie pozostawiają złudzeń, reklamując dawstwo za kilka tysięcy złotych. Czy to jest nowy sposób na łatwy zarobek?
Dawstwo komórki jajowej to Dar Życia dla Par, dla których skorzystanie z Banku Komórek Jajowych to jedyna szansa na posiadanie potomstwa. Prosimy o dokładne wypełnienie poniższej ankiety - przeczytałam na stronie kliniki. Miałam podać swoje dane, w tym datę urodzenia, miejscowość, kod pocztowy, telefon i mail. Specjaliści mieli ocenić, czy powinnam dostać się do kolejnego etapu. Po kilku dniach dostałam wiadomość, że się udało i mogę wypełnić ankietę medyczną.
- Czy są tu jakieś dawczynie, dawcy? Wspólnie z małżonką zastanawiamy się, ponieważ już jesteśmy szczęśliwymi rodzicami. Chcemy wiedzieć czy ten zwrot jest pewny i w ciągu jakiego czasu się go otrzymuje - zapytał ktoś pod postem na fan page'u kliniki. Rekompensata ma zatem znaczenie i nietrudno znaleźć kobiety, które chcą oddać komórki jajowe za pieniądze i to niemałe. Później dopiero dotarło do mnie, że to nie one są ważne.
Zazwyczaj jeśli wiodącą motywacją kandydatki na dawczynię są pieniądze, po wszystkich rozmowach ostatecznie nie decyduje się ona na udział w Programie. Podjęcie w pełni świadomej decyzji wymaga innych pobudek. Kandydatka musi odpowiedzieć sobie na wiele ważnych pytań – jak będzie czuła się ze świadomością istnienia dzieci posiadających jej geny, czy w przyszłości nie będzie żałowała tego, że oddała swoje komórki.
W moim odczuciu nie jest to moje dziecko. Czy raczej powinnam powiedzieć „potencjalne dziecko”, bo nie znam losów pary, która przyjęła moje komórki jajowe, więc nie wiem, czy udało jej się zajść w ciążę i ją donosić.
Czy 3 tysiące złotych to wystarczająca rekompensata ze strony kliniki, a może wcale nie powinny jej proponować?Wśród komentujących wpis Invicty sprzed ponad roku, ale do dziś wzbudzający ogromne emocje. Jeden z komentarzy brzmiał: Klinikom nie zależy na pomocy wam, tak samo jak ludziom którzy tam pracują. Chcą zwabić dawców korzyściami finansowymi i pod przykrywką pomocy biednym kobietom. które są bezpłodne. A tak naprawdę zależy im tylko na tym, aby jak najwięcej zarobić!
Jak się zdaje jest to konsekwencja braku zorganizowanej edukacji społeczeństwa w obszarze niepłodności i dawstwa gamet. Dawstwo komórek nie jest żadnym łatwym sposobem na zarobek. To poważna decyzja, która musi być przemyślana, forma pomocy. Cały proces jest dla dawczyni bardzo angażujący, wymaga silnej motywacji.