
Większość osób, które wynajmują mieszkanie w Warszawie przynajmniej kilkukrotnie zmieniała adres. Sama robiłam to pięć razy. Ile nerwów, czasu i pieniędzy to zajmuje?
Zacznijmy od tego, że odpowiednie mieszkanie trzeba najpierw znaleźć. „Chu**** mieszkania do wynajęcia” to profil na Facebooku, który lubi prawie 130 tysięcy osób. Zdjęcia, które się tam pojawiają wywołują przede wszystkim śmiech. Zabawnie jest jednak do czasu, kiedy sami spotykamy się z takimi kwiatkami. Oto post sprzed kilku dni. Stylowa zielona kuchnia, która w niewielkiej przestrzeni mieści wszystko.
Kolor przy tym wszystkim to pryszcz. Ja się raczej zastanawiam jak żyć mając taką kuchnię. Wychodzi na to, że aby otworzyć lodówkę trzeba wejść do zielonej szafki naprzeciw. A przynajmniej wsadzić dupę do specjalnie przygotowanej wnęki. A piekarnik? Żeby go otworzyć, trzeba najpierw usunąć lodówkę? Albo też wejść do niej uprzednio umieszczając jej zawartość na specjalnym pulpicie obok.
Załóżmy, że znaleźliśmy już idealną miejscówkę. Czas przenieść cały swój dobytek. Średnio pakowanie zajmuje kilka dni. Najgorsze jest to, że im głębiej w szafę, tym więcej śmieci. Okazuje się, że nawet w krótkim okresie czasu można zgromadzić niewyobrażalną ilość rzeczy. Jak? Kiedy? Tego nigdy, nikt nie wie.
Wyjściem jest między innymi wynajęcie profesjonalnej ekipy do przeprowadzek. Ich ceny zaczynają się od 50 zł, trzeba też liczyć koszty dojazdu. Przeważnie zaczyna się więc od stówki za godzinę.
Inną opcją jest wynajem ekipy „mniej profesjonalnej”. W wielu dzielnicach swoje usługi oferują okoliczni panowie spod budki z piwem. Jakość ich usług jest wątpliwa i raczej nie gwarantują żadnych zabezpieczeń. Może też być trudność z ich odnalezieniem, w razie chęci składania jakichkolwiek skarg i zażaleń. Często jednak mają dobre chęci i są rzeczywiście pomocni.
Panowie ogłaszali się, że oczyszczają piwnice. Przenosiłam się z mieszkania, które kiedyś należało do mojej babci, więc zgromadzonych rzeczy było w niej po sufit. Co chwilę pytali mnie, czy dany przedmiot jest mi potrzebny. Jeśli nie był, bardzo szybko to między sobą rozdysponowali. Fakt faktem, za 80 złotych miałam sprzątniętą piwnicę i kłopot z głowy.
Kolejnym problemem są ludzie, od których wynajmujemy mieszkanie. „Zawsze jest obawa przed tym, jacy są sąsiedzi i właściciel. Czy będzie sprawiał problemy i utrudniał nam życie?” – dodaje Joanna. Wśród historii moich znajomych trafiały się przypadki, kiedy to właściciel robił niezapowiedziany nalot na mieszkanie. Jak w takich warunkach można czuć się swobodnie i bezpiecznie? Zaufanie powinno działać w dwie strony.
Co ważne częste przeprowadzki mogą odbić się na zdrowiu psychicznym. Kilka dni sprzątania, później pilnowanie czy wszystko na pewno dotarło w nienaruszonym stanie na miejsce. Do tego kolejne sprzątanie w nowym już lokum i załatwianie spraw typu: podłączenie do internetu, kablówki, znalezienie najbliższego sklepu, poznanie nowego rozkładu komunikacji miejskiej i tak dalej, i tak dalej… Nie jest też wcale takie oczywiste, że w nowej przestrzeni poczujemy się dobrze i komfortowo.
Napisz do autorki: katarzyna.milkowska@natemat.pl
