W Tarnowie pod opiekę trafiło już kilka syryjskich rodzin. Mieszkają z Polakami, którzy przyjęli ich pod swój dach. Dla ukraińskich uchodźców z Donbasu dziesiątki miast w całym kraju przygotowało mieszkania. Wyremontowane, w pełni wyposażone. Firmy prześcigają się w pomaganiu. Odzew Polaków jest ogromny. Marudzimy, że nie chcemy imigrantów, ale – jak się okazuje – pomoc zawsze się znajdzie.
– Rzuciłem hasło i za kilka dni miałem dwa samochody. Firmy handlowe, do których się zwróciłem, przekazały garnki, sztućce, pościel, bieliznę, wszystko, co potrzebne – opowiada naTemat Zbigniew Canowiecki, prezes Pracodawców Pomorza, który dla uchodźców z Ukrainy zorganizował już trzy mieszkania. Jedno w centrum Gdańska. Zachwala, że piękne, z tarasem. Niedaleko Urzędu Miasta w Gdańsku, na wzgórzach, z widokiem na las.
Wszystko nowiutkie, bilety za darmo
Przekazali je developerzy. Jedno jest kompletnie nowe. – Całkowicie je wykończyliśmy. Inni przedsiębiorcy dali pieniądze na wymalowanie i wyposażenie. Kupiliśmy wszystkie meble, cały sprzęt AGD, RTV. Wszystko nowiusieńkie, żadnych second handów. Przecież z czym oni tu przyjeżdżają? Dwie walizki ciuchów? To wszystko – mówi.
Ale to nie koniec. Pracodawcy Pomorza wymyślili, że uchodźcy nie mają pieniędzy, więc przyda im się bezpłatna komunikacja miejska. A także opieka medyczna. Po czym, działając szybko, zwrócili się do przewoźników, by ufundowali im bilety. A potem do Luxmedu, by zapewnił lekarzy. Do kliniki dentystycznej. Do szkół... – Dopiero co byłem u rektora uniwersytetu z pewnym młodym człowiekiem, który na Ukrainie zrobił licencjat, a w Polsce chciałby zrobić magisterium. I już ma zapewnioną bezpłatną kontynuację nauki. Zabezpieczyliśmy też pracę dla wszystkich chętnych – mówi Zbigniew Canowiecki.
Kiedyś inni nam pomagali, teraz czas na nas
Jego akcja może się wydawać kroplą w morzu. Bo pomoc widać w bardzo wielu regionach Polski. Głównie pod adresem uchodźców z Ukrainy. Takich, którzy posiadają Karty Polaka. – Uznaliśmy, że to zwrot dobra, które my otrzymaliśmy w stanie wojennym i po nim, kiedy wiele polskich rodzin zdecydowało się na wyjazd do Niemiec czy Austrii i tam otrzymywało pomoc, pieniądze, mieszkanie, pracę. Przyszedł czas, kiedy nam w kraju lepiej się powodzi i teraz my powinniśmy pomóc Polakom zza wschodniej granicy – mówi szef Pracodawców Pomorza.
Czy tak samo pomógłby Syryjczykom? – Trudno przewidzieć, jaka byłaby reakcja darczyńców w przypadku imigrantów z innych krajów. Ale przypuszczalnie włączylibyśmy się do pomocy.
To wasz dom, już nie musicie uciekać
Świdnica. 40 metrów kwadratowych na Osiedlu Młodych, paradoksalnie jednym z najstarszych osiedli w mieście. Dwa pokoje wyremontowane, w pełni umeblowane, wyposażone od A do Z. Mieszkanie dało miasto. W remont i wyposażenie włączyło się około 30 lokalnych firm i podobno wcale nie trzeba było ich namawiać. Rodzina z dwójką dzieci wprowadziła się dwa tygodnie temu. – Od dzisiaj stajecie się świdniczanami. Świdnica to wasz dom. Już nie musicie nigdzie uciekać, wyjeżdżać – przywitała ich prezydent Beata Moskal-Słaniewska.
W mieszkaniu jest wszystko. Meble, telefon, komputer, zabawki, wyposażenie kuchni, nawet pojemniki na chleb – mówi naTemat Beata Figurna-Garbiec, dziennikarka ”Wiadomości Świdnickich”. Mówi, że ludzi bardzo dobrze przyjęli nowych sąsiadów, choć w internecie oczywiście nie brakowało zgryźliwych komentarzy. Ludzie pisali, że w Świdnicy jest wielu ludzi, którzy nie mają swoich mieszkań, a tu jacyś imigranci dostają je za darmo...
Czy Świdnica tak samo pomogłaby Syryjczykom? – Myślę, że z takiego rozwiązania nie wszyscy świdniczanie byliby zadowoleni. W przypadku Syryjczyków, ludzie się po prostu boją propagowania islamu, terroryzmu i chorób. Jednak w dużym stopniu to, jak syryjscy uchodźcy zostaliby przyjęci, zależy od nich samych – uważa Beata Figurna-Garbiec.
Mieszkanie w spadku dla uchodźców
Gdy na początku roku polski rząd sprowadził do Polski uchodźców z Donbasu, MSW stworzyło specjalną bazę ofert dla przybyszów.
I oferty zaczęły płynąć. Mieszkania proponowały gminy Chojnice, Czersk, Nowy Sącz, Sopot, Suwałki...Czasem z pracą, czasem bez. W Chojnicach czeka np. etat lekarza.
W Nowym Sączu pięcioosobowa rodzina dostała mieszkanie dzięki Fundacji Anny Dymnej Mimo Wszystko. A właściwie pewnej sądeckiej pani doktor, która swoje trzypokojowe mieszkanie przekazała fundacji w spadku.
Oddał swój dom dla Syryjczyków
O tym, że hojność rodaków bywa duża, niech świadczy fakt, że jeden z mieszkańców Głogówka postanowił udostępnić uchodźcom swój dom, pustostan. Na prośbę młodych ludzi, którzy sami przyszli do niego z taką propozycją. Decyzję podjąć trzeba było szybko – lada dzień do Polski miała przylecieć pierwsza grupa Syryjczyków. – Przyszli do mnie, wytłumaczyli, do czego byłby potrzebny ten obiekt. Zgodziłem się – mówił TVP. Prace remontowe ruszyły natychmiast. Podjęli się ich młodzi ludzie, wolontariusze, po godzinach.
W Tarnowie, jak pisze Portal Samorządowy, Syryjczycy trafiają do tzw. rodzin adopcyjnych, które ”przyjmują ich pod swój dach i pomagają poznać miasto”. Ale bywa i tak, że imigranci mają swoje wymagania. I tu żadna pomoc nie pomoże.
Woleli Kraków albo Warszawę
Orzysz. Miasto na Mazurach, siedem tysięcy mieszkańców. Tu miała zamieszkać pięcioosobowa rodzina z Ukrainy. Było przygotowane mieszkanie, szkoła dla dzieci, nawet praca. Uchodźcy przyjechali, obejrzeli i więcej się nie pojawili.
– Nieoficjalnie mówi się, że byli zainteresowani większym miastem, bo tam są większe możliwości. Warszawa, Kraków, a nie nasz Orzysz – mówi naTemat Monika Łępicka-Gij, sekretarz gminy. A wszystko było już gotowe. Ona – muzyk, miała nawet zapewniony etat w Ośrodku Kultury i szkole. W mieście myśleli, że może poprowadzi chór, bo takie doświadczenie miała na Ukrainie. Nawet ludzie chcieli pomóc.
– Osobiście odebrałam kilka telefonów z pytaniem, czy już przyjechali, w czym trzeba pomóc, czego potrzebują. Nasz mały Orzysz wydał im się jednak nieatrakcyjny – mówi Monika Łępicka-Gij. Dziś mieszkanie stoi puste, a kolejnych uchodźców nie widać. Choć oferta Orzysza wciąż jest aktualna...
Codziennie odbieramy telefony z propozycjami. Pierwsze pojawiły się już dzień po przylocie uchodźców do Polski. Oczywiście w dalszym ciągu zachęcamy i instytucje publiczne, i firmy, by się do nas zgłaszały. Chcemy, by ofert było jak najwięcej.Czytaj więcej
Jacek Karnowski, prezydent Sopotu
To nasz obowiązek wobec rodaków. Nie zależy nam na konkretnym wykształceniu czy doświadczeniu zawodowym rodziców, ważne, by była to rodzina wielodzietna, która chce na stałe osiąść w Polsce. Damy mieszkanie, otoczymy opieką psychologiczną i socjalną, pomożemy w znalezieniu pracy. Tyle możemy zrobić.Czytaj więcej