– Ten prezydent będzie jak nowy but uszyty na miarę prawej nogi Kaczyńskiego. A to dopiero początek. Jeśli wybory dadzą PiS zwycięstwo pozwalające grzebać w konstytucji, to wkroczymy na najprostszą drogę do państwa wyznaniowego – mówi w wywiadzie dla “Newsweeka” reżyser i senator Kazimierz Kutz.
Po wyborze Dudy na prezydenta pojawiło się wiele pesymistycznych analiz i prognoz, ale niewielu komentatorów wypowiada je tak ostro, jak Kazimierz Kutz. Senator widzi prezydenturę Dudy jako jeden wielki fałsz, za którym czai się prezes PiS Jarosław Kaczyński z wizją państwa, którym praktycznie rządzi Kościół.
Pytany o to, czy wierzy Dudzie, kiedy mówi o dialogu, porozumieniu i wspólnocie, odpowiada: – To banały. Ja nawet rozumiem, że on musi w chwili wyświęcenia na prezydenta takie banały głosić, ale w tym przypadku za gładko brzmiącymi frazesami kryje się groźna polityka PiS.
Dalej Kutz tłumaczy “Newsweekowi”, że Duda z PiS-em chcą budować w Polsce państwo wyznaniowe. – Nowy prezydent już ogłosił, że jego głównym autorytetem jest Kościół i jako prezydent będzie robił wszystko, co uchwalił episkopat. Nie mam wątpliwości, że mówił prawdę – komentuje.
Zdaniem Kutza nietrudno sobie wyobrazić, że szef episkopatu będzie zapraszany na posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Według niego w Polsce rządzonej przez PiS zacznie się “upychanie” księży w różnych strukturach państwa.
– Cała historia PiS to pełzająca mątwa, która zmierza do władzy absolutnej. Jeśli Kaczyński wygra wybory, to mamy jak w banku 1926 rok. Przewrót – ocenia rozmówca tygodnika. Dostaje się również Platformie Obywatelskiej. Kutz przedstawia tę partię jako niezdolną do uratowania kraju. – Przecież to, co robi ta partia, jest żałosne. Układanie list wyborczych, które dla partii rządzącej powinno być dziecinną zabawą, rozwala ją od środka. PO utraciła życiowe soki. Może wegetować, ale nie zdoła odbudować swojej pozycji – podsumowuje.
Andrzej Duda jest jak zapobiegliwy i pracowity wikary wykonujący zlecenia proboszcza. Tyle że za chwilę możemy mieć dwóch proboszczów. Kościół i Kaczyńskiego, obu mających wielkie ambicje i równie wielki ciąg na władzę.