
Niby tacy nowocześni, a jednak nadal staroświecko nieśmiali. Nauczeni głośno krzyczeć w sieci, w tzw. realu boimy się odezwać. Nie tylko w sprawach politycznych. Chodzi tu przede wszystkim o sprawy osobiste.
Pani rozdająca Metro w Katowicach na rynku. Widzę Cię codziennie, kiedy idę do pracy, bardzo mi się podobasz. Może kawa? Blondyn z plecakiem.
Śliczna brunetko w fioletowej sukience z białym wzorkami, która 8.08 2015 jechałaś razem z koleżanką na pokaz sztucznych ogni na Wałach Chrobrego w Szczecinie. Wsiadłyście do autobusu linii A na przystanku Jasna Osiedle ok. godziny 21.45. Twoja koleżanka usiadła obok mnie, a Ty stałaś obok. Zamieniliśmy kilka słów, ale ubolewam nad tym, że nie poprosiłem Cię o jakiś kontakt. Jeśli to czytasz, to bardzo proszę Cię o kontakt, nawet jeśli nie byłabyś zainteresowana.
Anonse zamieszczają nie tylko panowie i nie tylko w prasie. W sieci wprost roi się od rozmaitych for, na których poszukiwania prowadzą i mężczyźni i kobiety. Na Facebooku założono wprost nieprzebraną liczbę profili pod jednym hasłem „Spotted”. Ma je chyba już każde miasto.
Nie wszyscy jednak mają tyle szczęścia, co nasz rozmówca. Są i tacy, którzy przekonani o tym, że poznali miłość swojego życia, po zwieńczonych sukcesem poszukiwaniach przeżywają gorzkie rozczarowanie. Tak, jak dziewczyna podpisana nickiem 4kama1234.
napisz do autorki: malgorzata.golota@natemat.pl
