– Ci, którzy jeżdżą po kraju widzą, jak ten kraj się zmienia, jak wypiękniał. Ci, co mówią, że kraj jest w ruinie, nie obrażają władzy, premiera i ministrów, tylko zwykłych ludzi – mówiła premier Ewa Kopacz w rozmowie z Piotrem Kraśko w programie "Dziś wieczorem" na antenie TVP Info. – Strasznie mi z tego powodu przykro – dodała szefowa rządu.
Jednocześnie premier Ewa Kopacz podkreśliła, dlaczego rozumie frustrację wielu Polaków powtarzających hasła Prawa i Sprawiedliwości o "Polsce w ruinie". Jej zdaniem, tak płacimy w Polsce za czas globalnego kryzysu gospodarczego, przez który nasz kraj przeszedł najlepiej w Europie, ale tylko dzięki ograniczeniu wydatków na poprawę poziomu życia społeczeństwa. Premier zaznaczyła, że teraz przyszedł czas na zakończenie zaciskania pasa i rząd będzie mógł więcej inwestować w poprawę poziomu życia Polaków, bo "finanse są uzdrowione, a gospodarka hula".
Ewa Kopacz zaznaczyła, że chce, by kolejna kadencja rządów Platformy sprawiła, iż koniec z polityką oszczędności w swoim portfelu odczuje każdy obywatel. Premier dodała jednak, iż w przeciwieństwie do liderów PiS, nie ma zamiaru składać Polakom obietnic nierealnych. – W kampanii wyborczej dominuje polityka, która jest mało odpowiedzialna. Lepsza jest gorzka prawda niż obietnice, które nasi konkurencji składają bez pokrycia – stwierdziła.
Dlatego też zaplanowany do publikacji na początku września nowy program
Platformy Obywatelskiej ma być planem "bardzo mocno przemyślanym" i "opartym na racjonalnych przesłankach". Premier Kopacz między słowami oznajmiła też, że ma nadzieję na pozostanie na stanowisku znacznie dłużej niż wróży jej to już prawicowa opozycja. – Bardzo ciężko pracuję na to, by udowodnić, że starczy mi energio nie tylko na cztery lata – mówiła liderka PO. I dodała, że nabiera przekonania, iż to Platforma wygra najbliższe wybory. – Dlaczego? Bo my na ludzi nie krzyczymy. Szanujemy poglądy innych – stwierdziła szefowa rządu.