Pojedynek obecnej premier Ewy Kopacz z kandydatką Prawa i Sprawiedliwości na to stanowisko nabiera rumieńców. Chociaż, jak twierdzi Julia Pitera, Beata Szydło nie przypomina już tej samej energicznej posłanki, którą poznaliśmy podczas kampanii prezydenckiej. – Beata Szydło pęka – mówi Pitera.
Prezydent Andrzej Duda chce pomocy rządu przy realizacji swoich obietnic wyborczych. Czy taka współpraca jest możliwa?
Andrzej Duda uprawia PR. To przecież premier Ewa Kopacz zabiega o spotkanie rady gabinetowej i to co najmniej od dwóch tygodni. Po tych staraniach prezydent Duda zaproponował jej wspólną kawę. Ewa Kopacz słusznie wtedy zauważyła, że jeśli mają porozmawiać na poważnie o państwie, to na spotkaniu powinni pojawić się również ministrowie.
Przecież realizacja każdej obietnicy wyborczej Dudy leży tak naprawdę w kompetencjach poszczególnych ministrów i podległych im resortów. Wolałabym więc, żeby prezydent nie prowadził dziwnej gry i nie pokazywał na siłę, że prezydent jest otwarty na wszystko, tylko inni blokują jego inicjatywy. Wolałabym za to, żeby mniej podkreślał chęć realizacji swoich pomysłów, tylko w końcu usiadł do jednego stołu z premier i ministrami. Może wtedy uświadomiłby sobie, że sfinansowanie jego obietnic może być po prostu nierealne i nas na nie nie stać. Andrzej Duda przez rok był moim kolegą w europarmalencie i być może zapomniał, jak wyglądają finanse państwa i jakie ograniczenia ma budżet.
Przedwyborcze sondaże pokazują, że PiS jest na fali. Czy Platforma ma jeszcze szanse przegonić ugrupowanie Kaczyńskiego, czy jesteście już pogodzeni z przegraną?
Oczywiście, że mamy szansę, nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Prawo i Sprawiedliwość właśnie obnaża swój prawdziwy wizerunek. Powtarzają przy każdej nadarzającej się okazji, na każdy możliwy sposób, że "Polska jest w ruinie". Trudno bardziej obrazić ludzi. Trudno bardziej obrazić ich wysiłek i wyrzeczenia, dzięki któremu dzisiaj żyjemy w takiej, a nie innej Polsce.
PiS wyznaje dziwną filozofię, że im gorzej, tym lepiej. W związku z tym, mam uzasadnione obawy przed rządami formacji, która przez mówienie o tym, jak jest fatalnie próbuje uzyskać poparcie wyborców. Na kłamstwie nie można budować polityki.
Jesteśmy świadkami konfrontacji dwóch kobiet: obecnej premier Ewy Kopacz i kandydatki PiS na ten urząd. Jak wypadają Pani zdaniem w tej konfrontacji?
Premier Ewa Kopacz wie, co robi. Zna mechanizmy, jakimi rządzi się państwo. Jej wiedza na ten temat jest wielokrotnie większa niż Beaty Szydło. Trzeba pamiętać o tym, że praca premiera to nieprawdopodobny wysiłek. Również fizyczny. To nienormowany czas pracy, to tytaniczny wysiłek i ogromnej merytorycznej wiedzy.
Moim zdaniem Beata Szydło prowadząc kampanię, pęka. Premier Kopacz nie tylko kieruje obecnie państwem, ale do tego prowadzi jeszcze intensywna kampanię wyborczą. Jej aktywność, mimo natłoku zajęć, jest większa niż Beaty Szydło.
Pobawmy się na chwilę we wróżenie. Jak widzi Pani powyborczy krajobraz w Sejmie?
Co parę lat jesteśmy świadkami poważnych zmian na scenie politycznej. To się zdarza mniej więcej co dwie, trzy kadencje. Jesteśmy właśnie w takim szczególnym momencie. Wymienia się generacja polityków, do gry wchodzą młodzi. To samo jest z wyborcami.
Nie jestem w stanie przewidzieć, jak będzie wyglądać Sejm po jesiennych wyborach, ale jedno wiem na pewno. Obserwujemy właśnie zmierzch lewicy. Lewica nie odrobiła zadania domowego i nie stworzyła podwalin programu, nie pracowała też nad wizerunkiem, nie potrafią odnaleźć się w dzisiejszej rzeczywistości. Lewica przechodzi teraz swoją chorobę dziecięcą. Pytanie, czy sobie z nią poradzą, czy znikną ze sceny politycznej. Podejrzewam, że to kres lewicy. Przynajmniej w tej formule.
A jeśli już mówimy o tych, których w parlamencie może zabraknąć, to zapytam o tego, który jest wielkim nieobecnym już od jakiegoś czasu. Tęskni Pani czasem za Donaldem Tuskiem?
To trudne pytanie. Donald Tusk był niewątpliwie przez wiele lat budował partię i swój autorytet. Ewa Kopacz nie miała tyle szczęścia, co były premier. Musiała zbudować swoje przywództwo w ekspresowym tempie. Ich porównywanie jest prawie niemożliwe. Premier Kopacz na przestrzeni roku została poddana wielu próbom: wybory samorządowe, prezydenckie, a teraz parlamentarne. Donald Tusk miał na takie przygotowania całe lata.