Profesor Ayla M. Pines, psycholog i szefowa katedry zarządzania na Uniwersytecie Ben-Gurion w Izraelu, w swoich badaniach na temat wypalenia zawodowego doszła do wniosku, że najbardziej podatni na to schorzenie są ludzie mający ambitne cele i duże oczekiwania wobec pracy. Niezaspokojenie tych potrzeb może skutkować tzw. „burnoutem” – jak go rozpoznać i w jaki sposób z nim walczyć?
Od zmęczenia do wypalenia
Kwestią wypalenia zawodowego badacze zaczęli interesować się w latach 70., gdy rosnący konsumpcjonizm przyspieszał rozwój wielkich korporacji, a te zatrudniały coraz więcej ludzi. Relacje ekonomiczne na linii pracodawca-pracownik w ciągu ostatniego półwiecza uległy znacznej komplikacji, a dynamiczny rozwój społeczeństwa informacyjnego w XXI wieku umożliwił profesjonalizację zajęć, do tej pory uznawanych za zajęcia hobbystyczne.
Innymi słowy – zjawisko kryzysu psychicznego stało się jednym z najważniejszych problemów indywidualnych, ale także społecznych, dotykając najbardziej tych, którzy ze swojej pasji uczynili pracę zarobkową. Albo odwrotnie: w pracy zarobkowej odnaleźli pasję.
Miriam Meckel, ekspertka ds. komunikacji korporacyjnej, profesor na prestiżowych uczelniach Niemiec, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, uważana była za symbol zawodowego spełnienia. Wydawać by się mogło, że w rozwijaniu zawrotnej kariery naukowej nic nie może jej stanąć na drodze. Tymczasem osobą, która jej w tym przeszkodziła, była... ona sama.
To fragment jej książki, opublikowanej w Polsce przed kilkoma laty, „List do mojego życia. Historia wypalenia zawodowego”.
Jak twierdzi autorka, tak bardzo przyzwyczaiła się do przekraczania granic wytrzymałości fizycznej i psychicznej, że gdy przyszło „zmęczenie materiału”, trudno jej było pogodzić się z tym, że musi zmienić tryb życia. – Nie chciałam w to uwierzyć, nawet w okresie pełnego rozkwitu choroby, kiedy byłam w stanie całkowitego wyczerpania – czytamy.
Choroba cywilizacyjna
Mimo zwrócenia uwagi na cywilizacyjny problem, jakim jest wypalenie zawodowe, w powszechnej świadomości to schorzenie wciąż słabo rozpoznawalne. Według teorii Christiny Maslach, wypalenie zawodowe objawia się w trzech wymiarach – jako wyczerpanie emocjonalne, depersonalizacja (zwiększanie dystansu między współpracownikami czy klientami) i obniżone poczucie własnej wartości.
W domu przeciętnego Kowalskiego jednak objawy te są ignorowane i zrzucane na karb „czasów, w jakich żyjemy”. Nie tylko zresztą; praktyka pokazuje, że także lekarze zamiast skierowania do specjalisty i koncentracji na rozpoznaniu objawów, wypisują 2-tygodniowe zwolnienia i zalecają „odpoczynek”.
Brzmi dobrze – relaks w sytuacji nadmiernego stresu zawodowego wydaje się z logicznego punktu widzenia pożądanym sposobem leczenia, problem w tym, że niewystarczającym. Nim ewentualny urlop dobiegnie końca, pracownik już wraca myślami do czekającej go w biurze rzeczywistości, a tymczasowo uśpiony burnout wraca z podwójną siłą.
– Analizując kariery polskich przedsiębiorców bardzo dobrze widać, kiedy mamy do czynienia z realizacją pasji i dobrze obranym celem, który motywuje i daje energię do działania, nawet w trudnych sytuacjach czy momentach zwątpienia, a z takimi niewątpliwie każdy menedżer prędzej czy później musi się zmierzyć – tłumaczy nam Maciej Sus, dyrektor Departamentu Sprzedaży Bankowości Przedsiębiorstw, Deutsche Bank. – Wielcy przedsiębiorcy tacy jak Bill Gates czy Steve Jobs nie stworzyliby podwalin dla swoich firm, gdyby nie działali z pasją. Twoja praca wypełni dużą część Twojego życia i jedyny sposób na to, aby być prawdziwie spełnionym, to robić to, w co wierzysz, że jest świetną robotą. A jedyny sposób na robienie świetnej roboty to kochanie tego, co robisz. Jeśli jeszcze tego nie znalazłeś, szukaj dalej – mówił Steve Jobs – dodaje.
To poważny problem – wypaleni pracownicy muszą mieć szansę na powrót do pełnego zdrowia emocjonalnego. W innym wypadku mają problem z efektywnością, co z kolei bezpośrednio przekłada się na efektywność całej organizacji.
Kiedy dotknie nas wypalenie?
Według Katarzyny Znańskiej-Kozłowskiej, doktorantki na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie, burnout występuje, gdy praca przestaje dawać satysfakcję, pracownik przestaje się rozwijać zawodowo, czuje się przepracowany i niezadowolony z wykonywanego zajęcia, które niegdyś sprawiało mu przyjemność.
To ważny szczegół – na wypalenie zawodowe narażeni są ci, którzy w pracy czuli się dobrze zmotywowani, realizując swoją pasję, a czasem także misję. Stąd wysoki odsetek zachorowań wśród lekarzy, pielęgniarek czy nauczycieli. Wspomniana badaczka zjawiska Christina Maslach opracowała najszerzej stosowany dziś kwestionariusz diagnostyczny, wykorzystywany do stwierdzenia wypalenia zawodowego. Dzięki niemu można odróżnić to schorzenie od innych, niezwiązanych z pracą doświadczeń i stresów.
Według badań psycholog Ewy Bilskiej odpowiednio wczesna identyfikacja wypalenia i uruchomienie programu „rehabilitacyjnego” sprawiają, że 70-80 proc. potencjalnych chorych wraca do zdrowia w ciągu 7 miesięcy. Największy problem z diagnostyką polega jednak na tym, że gdy skutki wypalenia stają się widoczne dla otoczenia, schorzenie jest w trudnym do leczenia stadium.
Jak więc sobie radzić z burnoutem? Zapobiegać. Zadaniem pracodawcy jest utrzymywanie balansu między oczekiwaniami firmy oraz osobistymi ambicjami pracownika. Jeśli zespół nie jest duży, szef zawsze jest – a jeśli nie, to jak najszybciej powinien być – jego członkiem. Jeśli liczba współpracowników rośnie, niezbędna będzie pomoc managera; osoby, która jest również „w pierwszej linii”.
– Każdy przedsiębiorca, jeżeli chce uniknąć wypalenia zawodowego, powinien odpowiedzieć sobie na pytanie, czy lubi swoją pracę i co w niej sprawia mu satysfakcję – tłumaczy Maciej Sus, dyrektor Departamentu Sprzedaży Bankowości Przedsiębiorstw w Deutsche Bank. I dodaje: – Thomas Edison powiedział, że nie przepracował ani jednego dnia w swoim życiu, bo wszystko, czym się zajmował, robił dla przyjemności. To dlatego był szczęśliwym człowiekiem, który zdziałał bardzo wiele i stworzył podwaliny pod wiekopomną firmę.
Delegowanie indywidualnie dopasowanych do możliwości pracownika zadań, które będą polem do popisu dla kreatywności, jest najlepszą receptą na zachowanie work-life balance i zdrowego podejścia do obowiązków. – Działanie zgodnie z przekonaniami, w obszarze, który może być jednocześnie źródłem pasji, który powoduje, że mamy poczucie robienia czegoś ważnego lub słusznego, to najbardziej sprzyjająca droga do rozwijania własnej motywacji i zarażania nią innych – podsumowuje Maciej Sus.
Mój lekarz był litościwy. Używał normalnych, ogólnie zrozumiałych określeń. Jego diagnoza brzmiała: stan ciężkiego wyczerpania w połączeniu ze stanem zapalnym układu przemiany materii, który najwyraźniej zaniedbałam. Moje nerki, wątroba i śledziona nie działały tak, jak powinny. Miałam stan zapalny trzustki i śluzówki żołądka, a układ odpornościowy odwrócił się do mojego organizmu plecami.
Musiałam zrozumieć, co się ze mną dzieje. Nauczyłam się zajmować własnym stanem mimo wszelkich rodzących się we mnie oporów przed poznawaniem i – co więcej – respektowaniem własnych ograniczeń. A także pomimo całej żywionej dotąd pogardy dla wypalenia zawodowego jako osobliwego zespołu chorobowego, który po raz pierwszy określony został w ten sposób w 1974 r. przez amerykańskiego psychoanalityka Richarda Freudenbergera. Starałam się lepiej zrozumieć ów zespół, dowiedzieć się, o co w nim chodzi. Próbowałam ustalić, co to ma wspólnego ze mną.Czytaj więcej
Maciej Sus, Dyrektor Departamentu Sprzedaży Bankowości Przedsiębiorstw, Deutsche Bank
Edmund Hillary, który jako pierwszy zdobył Mount Everest, nie wiedział, że osiągniecie tego szczytu jest możliwe, dopóki tego nie spróbował. Potrzebował jednak do realizacji swojego marzenia silnej motywacji wewnętrznej, koncentracji na zadaniu i dobrego planowania. Kiedy nie pracujemy nad swoją motywacją wewnętrzną i nie budujemy równowagi między pracą i życiem prywatnym, musimy liczyć się z tym, że prędzej czy później dopadnie nas wypalenie zawodowe, a wtedy pracę będziemy traktować jedynie jako źródło utrzymania.