Umięśnione sylwetki to tylko i wyłącznie atrybut męskości?
Umięśnione sylwetki to tylko i wyłącznie atrybut męskości? Fot. petechons / Flickr / https://flic.kr/p/2LxJ3 / CC BY-SA 2.0 / http://bit.ly/1dsePQq

Widzimy umięśnionego mężczyznę, myślimy "boskie ciało". Widzimy umięśnioną kobietę, myślimy "wygląda jak facet". Czy kulturystyka i wyrzeźbione mięśnie ciągle zarezerwowane są tylko dla mężczyzn?

REKLAMA
W sieci pojawił się film, w którym to profesjonalne sportsmenki mówią o swoim ciele. Mają widoczne mięśnie i są ponadprzeciętnie wysportowane. Odniosły duży sukces, ale mimo wszystko nie zawsze były ze swojego wyglądu dumne. Przysparzał im on wiele kłopotów. Mówią między innymi o tym, że były wyśmiewane i słyszały komentarze, że wyglądają jak chłopak. Nie czuły się przez to kobieco i mocno wpływało to na ich psychikę.
Internetowy hejt
Fala krytyki rozlała się jakiś czas temu między innymi na Marit Bjoergen. – Przecież to jest anormalne. To jest niemożliwe, żeby kobieta miała takie mięśnie. To jest albo jakiś facet przerobiony na kobietę, albo sterydziara. – tak między innymi sprawę komentują internauci. Norweżka nieraz pojawiała się na wielkich galach w kobiecych, obcisłych sukienkach, które odsłaniały jej umięśnione ramiona. Sprawę komentowały media na całym świecie. Prawie każda taka sytuacja stawała się jednym z najważniejszych newsów – zobaczcie na to ramię! Szok. Niedowierzanie. Oceńmy jej kobiecość, w końcu to mięśnie o niej świadczą…
Podobnie oceniana jest również Serena Williams. Na forach komentarze są mało wybredne – Bez obrazy, ale z tymi bicepsami to podobniejsza jest do King Konga. Na mnie robi to straszne wrażenie. – Suchej nitki nie pozostawiają na niej również nagłówki prasowe – Serena Williams jak Terminator. Spójrzcie tylko na ten brzuch i pupę.
Mięśnie mięśniom nierówne
Nie tylko gwiazdy są oceniane. Zdecydowanie one są wystawiane na pierwszy ogień, ale intensywnie ćwiczących kobiet jest cała masa. Trenerka personalna Małgorzata Jasińska opowiedziała nam, że również spotyka się z krytyką. Ma piękne wyćwiczone ciało, trenuje innych ludzi i zdobywa wysokie miejsca na ogólnopolskich mistrzostwach kulturystycznych. Mimo to, jej sylwetka nie wiadomo dlaczego staje się dla niektórych problemem.
– Co najbardziej zaskakujące, najczęściej spotykam się z krytyką ze strony mężczyzn. Często zastanawia mnie, co jest tego powodem. Może ich wewnętrzne niedowartościowanie, gdyż im samym brak motywacji do pracy nad sobą. Wolą piwko z kumplami twierdząc, że nie mają czasu na trening. Oczywiście nie uwzględniam tu całej populacji męskiej, ale obserwuję takie zachowania – mówi.
Zastanawiające jest też, jak bardzo stereotypowo podchodzimy wciąż do ćwiczeń. Ciężary, siłownia i umięśnione, dobrze zbudowane ciało, to sfera i atrybuty typowo męskie. Kiedy myślimy o kulturystyce, mimowolnie przed oczami większości z nas, pojawi się zapewne mężczyzna. Tendencja jest jednak zwyżkowa, kiedy popatrzymy na trenujące dziewczyny. Widać to zarówno na forach internetowych dotyczących sportu, jak i w samych siłowniach.
Małgorzata Jasińska
trenerka

Coraz więcej kobiet, przychodzących do mnie na fitness, podpytuje, jak trenować z hantlami. Zaznaczają, że chętnie by miały pełen bark czy biceps. Kobiety wysyłają i osobiście mówią mi mnóstwo komplementów. Imponuje im to, że kobieta może mieć tyle możliwości fizycznych. Chyba naprawdę w damskich umysłach dojrzewa myśl, że utrata kilogramów to nie wszystko. By mieć fajne kształty, trzeba złapać za ciężary.

Mięśnie to zło
W wielu głowach jest jednak ciągle strach przed mięśniami, które w mniemaniu wielu pań, rosną momentalnie. Byłam ostatnio na siłowni świadkiem rozmowy, kiedy to bardzo szczupła kobieta mówiła, że chce spalać jak najwięcej tłuszczu, ale żeby chociaż w żadnym wypadku nie urosły jej mięśnie. – Każda aktywność fizyczna poprawi wydolność, kondycję, usprawni utratę tkanki tłuszczowej. Jednak tylko bodziec w formie ciężaru będzie stymulował mięśnie do rozwoju, a to przecież one stanowią o jędrnym ciele. Nie sztuka "odchudzić" się i zostawić wysuszone ciało z obwisłą skóra, warto nadać mu kształtów zdrowym umięśnieniem – ocenia takie myślenie trenerka.
Podobnie oceniają dziewczyny mniej zaangażowane w sport. Pojawia się tutaj kwestia proporcji. – Uważam, że delikatnie zarysowane mięśnie u kobiety są bardzo atrakcyjne i seksowne. Natomiast patrząc na kulturystki trudno jest mi powiedzieć "atrakcyjna kobieta”. Nie wiem czy to jest stereotyp, że jedynie mężczyzna może mieć mieć duże mięśnie... Bardziej powiedziałabym, że do delikatnej kobiety zwyczajnie to nie pasuje – powiedziała nam 23-letnia Paulina, która sama nie stroni od sportu. Pytanie tylko, kto stawia granice tych proporcji i czy możemy stawiać je innym ludziom. Czy mamy prawo ocenić, ta jest kobieca i seksowna, a ta już wygląda jak chłopak.
Krew, pot i łzy
Niewiele osób zauważa jednak, jak wielki jest to wysiłek. Aby wyrzeźbić swoje ciało trzeba nie tylko ćwiczyć, ale też stosować nieraz rygorystyczną dietę. Praca nad swoim ciałem jest pracą na cały etat. Nie ma, że się nie chce. Nieraz trzeba całkowicie zmienić swoje życie. – Zaznaczam, iż trening siłowy ma na celu nie tylko wygląd i przysłowiowe pakowanie. To przede wszystkim styl życia, w którym my - kobiety trenujące, stawiamy na zdrowie, dobre samopoczucie, mocny charakter, rozwój wiedzy w zakresie tajemnic ciała i organizmu ludzkiego. – dodała Małgorzata Jasińska.
małgorzata jasińska
trenerka

Jako trener staram się przekazywać i zarażać tym inne kobiety, bo wiem jak wiele dobrego niesie za sobą taki tryb życia. U mnie zmienił rzeczywistość na wielki plus. Sama jeszcze 3 lata temu żyłam w ferworze imprez, kebabów i tak też wyglądałam – jak imprezujący kebab.

O tym, jaka historia kryje się za taką sylwetką i ile wyrzeczeń ona za sobą niesie, hejterzy często zapominają. Po raz kolejny oceniają tylko powłokę i to w bardzo krzywdzący sposób - stereotypy, porównania, uproszczenia.
W poszukiwaniu kobiecości
Każdy z nas ma ciało, takie jakie ma. Jedni czują się dobrze z fałdkami, inni z sześciopakiem. Szczególnie mocno obraz fizyczności oceniany jest u kobiet. Komentuje się czy przypadkiem nie przytyły, a jeśli schudły to obwieszcza się ogromny sukces. Kiedy jednak wychodzą one poza standardowe ramy chuda-gruba i przekraczają granice stereotypowo męskiej strefy, pojawia się zupełnie inny problem. Nagle ocenia się już nie tylko ich ciało, ale kobiecość w ogóle.
W przytoczonym przez nas filmie wystąpiła między innymi Christmas Abbott - trenerka fitness i crossfit, czy też Sanya Richards-Ross - Mistrzyni Olimpijska. Szczerze powiedziały o swoich kompleksach i o tym, jak były i są oceniane przez innych. Podkreśliły jednak, że trzeba pracować nad swoją głową i nad tym, co o sobie myślimy, równie mocno, co nad siłą fizyczną. Jak to na happy end przystało - kochajmy swoje ciało, wszystkie jesteśmy piękne. Pytanie tylko, czy inni dają nam na to szanse.

Napisz do autorki: katarzyna.milkowska@natemat.pl