Pierwsza praca może generować bardzo dużo stresów i frustracji
Pierwsza praca może generować bardzo dużo stresów i frustracji g-stockstudio/shutterstock.com

Studia to okres, w którym wielu młodych, stojących na progu dorosłego życia ludzi, rozpoczyna swoją karierę na rynku pracy. Niektórzy z nich chwytają się zajęć czysto zarobkowych, takich jak kelner, czy barman, inni z kolei starają się znaleźć zatrudnienie w biurach lub w swoim wymarzonym zawodzie. Większość z nich łączy jednak jedno: nadzieja na to, że nowa praca spełni ich oczekiwania, być może marzenia. Rzeczywistość bywa jednak dużo bardziej bolesna.

REKLAMA
Najpierw jest rozmowa kwalifikacyjna, na której wydaje się, że to jest właśnie to. Że wygrało się los na loterii, że złapało się Pana Boga za nogi. Całkiem niezłe zarobki, praca w ciekawym miejscu, w wymarzonej profesji; perspektywy rozwoju osobistego i zawodowego, własne stanowisko pracy, przebywanie w ciekawym zespole. Czysta radość.
Zaraz jednak przychodzi moment zejścia na ziemię. Pierwszy dzień. On jest z reguły najtrudniejszy, zazwyczaj męczący; trzeba się wdrożyć, wszystkiego nauczyć; wiele rzeczy się nie udaje, albo robi się je zbyt wolno; nie zna się współpracowników ani z wszystkich przełożonych. Pojawia się lekki niepokój i dezorientacja.
logo
Młode osoby muszą radzić sobie z ogromną presją w pierwszych dniach pracy Miriam Doerr/ shutterstock
- Na poważnie zaczęłam pracować na studiach. Kiedy trafiłam do jednej z największych firm w Polsce nie spodziewałam się, że aż tak to na mnie wpłynie. Była duża presja, wielkie wymagania, a ja nie do końca byłam na to gotowa. - mówi mi 24-letnia Kasia.
Kasia, 24 lata

Pierwsze dni były bardzo trudne. Wiadomo, chciałam wypaść jak najlepiej. Dużo myślałam o pracy w domu i nie do końca mogłam skoncentrować się na innych zadaniach. Oddzielenia życia osobistego od pracy trzeba się nauczyć. Pierwsze dni wszędzie są trudne i wyczerpujące, ale w dużej większości da się je przebrnąć.

Później przychodzi pierwszy tydzień. Wciąż nie jest łatwo, bo wciąż nie wszystko wychodzi, nie wszystkich się zna. Trzeba jednak dawać z siebie wszystko i starać się pracować najlepiej jak się tylko potrafi. Ne od razu Rzym zbudowano, wszystko przyjdzie z czasem. Gorzej jednak jeśli pojawią się pierwsze niepowodzenia. Pierwszy podniesiony ton głosu szefa, pierwsze niezadowolone spojrzenie, pierwszy służbowy mail mówiący, że coś jest nie tak. Zdarza się – to się przecież zdarza. To dopiero początek zawodowej kariery. Będzie lepiej.
Emocjonalny rollercoster
Ale nie jest. Przychodzą kolejne niepowodzenia; kolejne wpadki i krzywe spojrzenia szefa. Przychodzi wewnętrzne załamanie. Pokazują się pierwsze oznaki frustracji.
Karolina, 25 lat

Pierwsze dni w pracy? Emocjonalny rollercoaster. Bałam się, że szef szybko pożałuje swojej decyzji. Niewiele umiałam, co mnie strasznie frustrowało. Myślałam, że muszę być najlepsza, szybka, skuteczna. Nie pozwalałam sobie na błędy, a kiedy je popełniałam - co zdarzało się non-stop - chciałam tylko zamknąć się w łazience i ryczeć.

Ale jednak to wciąż początek pracy, nie ma się więc czym przejmować. Poza tym, gdyby było naprawdę źle, to na pewno pracodawca dałby znać. - Pokonałam przecież kilkunastu kandydatów. Nie znalazłam się na tym stanowisku przypadkiem i wiedziałam, że mogę rozwinąć swój potencjał. - dodaje Karolina. Głowa do góry, trzeba po prostu iść dalej.
No więc naprzód. Kolejne godziny zmieniają się w dni, dni w tygodnie, potem tygodnie w miesiące. Bywa trudno, ale ambicja wciąż każe przeć naprzód, liczy się tylko sprostanie zadaniom i wykonanie swojej pracy jak najlepiej. Ale wciąż coś nie wychodzi. Przełożeni bywają niezadowoleni – to wpędza w jeszcze większą frustrację.
- I choć wciąż się cieszę samym faktem, że mam tę pracę, że są co miesiąc pieniądze, to jednak jestem zmęczona, jest mi zimno, jestem strasznie niewyspana i mam potworny żal do szefowej. Czuje się wykorzystywana i szlag mnie trafia. - pisze o swojej pierwszej pracy użytkowniczka jednego z forum o wdzięcznym nicku "cieszyłam się jak głupia".
logo
Frustracja, gniew i złość. To częste emocje odczuwane przez młodych ludzi w pierwszej pracy Jes2u.photo/ shutterstock
Etap ostatecznej frustracji. Można osiągnąć tak naprawdę w dowolnym momencie swojej pierwszej pracy. Zarówno na początku, jak i po dłuższym czasie. Jednak w tym miejscu są właściwie tylko dwie opcje. Należy wyluzować, złapać trochę dystansu i przestać się przejmować tak bardzo, w przeciwnym wypadku można spłonąć wewnętrznie w ogniu własnej niespełnionej ambicji i frustracji. Na tym etapie innej drogi nie ma. Wóz albo przewóz. Autodafe albo spokój.
Czy spotyka to wszystkich na początku swojej zawodowej kariery? Pewnie nie, ale myślę, że wielu. Mnie na pewno spotkało. Rzeczywistość w pracy różni się bowiem od własnych, wcześniejszych wyobrażeń na jej temat i od tego jak pokazywana jest w pięknych telewizyjnych produkcjach. I bywa naprawdę trudna.

Napisz do autora: jakub.rusak@natemat.pl