
Polska policja ma powody do dumy. Aż 72 proc. Polaków jej ufa, choć zdaniem niektórych to wciąż mało. Prezydent Andrzej Duda pochwalił policjantów, ale zaznaczył, że jest jeszcze 28 proc. do zdobycia. – I to jest wasze wielkie zadanie – powiedział w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie. Wiele wskazuje jednak na to, że marzenie prezydenta nigdy się nie spełni. Kim są ludzie, którzy nigdy nie zaufają policjantom?
REKLAMA
Zaledwie dwa lata temu policji ufało tylko 57 proc. z nas, czyli mniej więcej tyle co w połowie lat 90. Postęp jest duży, ale wobec ambitnych oczekiwań prezydenta nie powinno się przechodzić obojętnie. Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji nie potrafi jednak wskazać, kto stanowi dziś 28 proc. grupę nieufającą policji i uchyla się od odpowiedzi na pytania. Podkreśla jedynie, że 72 proc. darzących policję zaufaniem to dużo. – Będziemy dalej pracować na rzecz bezpieczeństwa obywateli – mówi naTemat.
Ten optymizm rzecznika policji nie dziwi dr Jacka Kucharczyka z Instytutu Spraw Publicznych. Zauważa on, że wysoki poziom zaufania jest dosyć trwały. – Policja, Kościół czy wojsko, czyli instytucje autorytarne, mają w Polsce większe zaufanie niż instytucje demokratyczne – mówi Kucharczyk. Czy zatem apele Andrzeja Dudy nie zostaną wysłuchane?
Trzy grupy nieufających policji
Pomimo zadowolenia rzecznika prasowego policji, formacja ta wciąż ma nad czym pracować - przynajmniej w teorii. W końcu 28 proc. źle oceniającą policję to wciąż ponad jedna czwarta Polków. Autor książki "Spowiedź psa. Brutalna prawda o polskiej policji" Dariusz Loranty zauważa, że zawsze będzie istniało grono osób, które nigdy nie polubią policji.
Pomimo zadowolenia rzecznika prasowego policji, formacja ta wciąż ma nad czym pracować - przynajmniej w teorii. W końcu 28 proc. źle oceniającą policję to wciąż ponad jedna czwarta Polków. Autor książki "Spowiedź psa. Brutalna prawda o polskiej policji" Dariusz Loranty zauważa, że zawsze będzie istniało grono osób, które nigdy nie polubią policji.
Loranty dzieli 28 proc. nieufających policji na trzy grupy. Pierwszy stanowią rasowi przestępcy. – Nie ma możliwości, aby darzyli policję sympatią – mówi były negocjator policyjny.
Drugą grupę stanowią osoby, które mają oczekiwania wobec policji pod względem administracyjnym. Nie są bandytami ale mają zastrzeżenia co do sposobu działań policji, ale nie z zakresu zwalczania przestępczości. Na przykład zostali niesłusznie ukarani lub policjanci źle prowadzili dotyczące ich sprawy. – Mogą one dotyczyć tak mandatów, jak i spraw komorniczych. To spore grono ludzi – mówi Loranty.
Trzecią grupę ludzi, którzy nie lubią policji stanowią osoby, które oceniają policję na podstawie przekazu medialnego. Jeśli jakiś policjant zrobi coś niewłaściwego, w mediach będzie to uwypuklone. – Ci ludzie oczekują, że policjanci będą jak ci z amerykańskich filmów. Przeskoczą przez płot, zachowają się niemal jak komandos. Ci ludzie najłatwiej ulegają przekazom medialnym – mówi Loranty.
Dr Jacek Kucharczyk uważa z kolei, że prezydent Duda wypalił jak kulą w płot. – To tak, jakby dziecko przyszło do rodzica, powiedziało że dostało piątkę, a mama czy tata zapytaliby, czemu nie szóstkę – porównuje Kucharczyk.
"Nadmuchane" statystyki?
O ile dwie pierwsze grupy nigdy nie zaczną szanować policji, tak nad trzecią można pracować. Jednak zdaniem Dariusza Lorantego, aktualna, wysoka ocena policji nie wynika z działań policji, tylko bardzo silnego zespołu prasowego i dobrze rozwiniętych komórek PR-owych. Zdaniem byłego policjanta, jest to błąd, który zamazuje realny obraz oceny pracy policji.
O ile dwie pierwsze grupy nigdy nie zaczną szanować policji, tak nad trzecią można pracować. Jednak zdaniem Dariusza Lorantego, aktualna, wysoka ocena policji nie wynika z działań policji, tylko bardzo silnego zespołu prasowego i dobrze rozwiniętych komórek PR-owych. Zdaniem byłego policjanta, jest to błąd, który zamazuje realny obraz oceny pracy policji.
Loranty twierdzi, że policja powinna być policją a nie "komórkami socjalnymi", które mają do siebie przekonywać. Jestem przeciwny temu, by policja prowadziła inne działania, niż te które wynikają z ustawy o zwalczaniu i przeciwdziałaniu przestępczości.
– Jestem przeciwny temu, by policja prowadziła kluby, pozyskiwała młodzież w sposób PR-owy – mówi naTemat. Czy apel prezydenta był potrzebny? Były policjant i negocjator policyjny odmówił skomentowania apelu prezydenta o dalszą poprawę wzrostu sympatii społeczeństwa. Podkreśla również, że z nigdy nie krytykuje działań prezydenta.
Często mówi się, że w Stanach Zjednoczonych policjant jest "święty" a ludzie odnoszą się do funkcjonariuszy z dużym szacunkiem. Tymczasem jak twierdzi Dariusz Loranty, w USA policjanci cieszą się dużo mniejszym poparciem społeczeństwa. – To u nas te wskaźniki są wysokie, przez co uważam, że są sztucznie nadmuchane. Między innymi przez PR policyjny, którego jestem przeciwnikiem – mówi.
– W biurach prasowych i PR-u policji powinni pracować cywilni pracownicy. A przeszkoleni policjanci mają ciężko pracować, prowadzić czynności wykrywacze, przesłuchania, a nie zajmować się przekazem medialnym. W PR możemy zatrudniać osoby kompetentne, ale na pewno nie policjantów. Jestem temu zdecydowanie przeciwny – mówi.
Z tą opinią nie zgadza się dr Jacek Kucharczyk, który zauważa, że w Stanach Zjednoczonych z rąk policjantów ginie około 1000 osób rocznie. – Amerykańskiej policji ufa biała klasa średnia, ale są ogromne części społeczeństwa, dla których policjant to wróg. Wcale się nie dziwię, że polska policja ma lepszy wynik – mówi Kucharczyk.
Szef Instytutu Spraw Publicznych nie zgadza się również w kwestii komunikacji ze społeczeństwem, która zdaniem Lorantego "nadmuchuje" statystyki sympatii. – Żadna instytucja publiczna ani prywatna nie może odpuścić sobie kwestii komunikacji. Policja też musi się komunikować ze społeczeństwem – mówi. Zdaniem Kucharczyka, wysokie zaufanie do policji wynikają z przyzwoitych wskaźników dotyczących walki z przestępczością.
HWDP
Liczby liczbami, statystyki statystykami. Gdy wyjdzie się na polską ulicę właściwie nie da się nie znaleźć wulgarnego akronimu HWDP wypisanego na murach. Wyraża on stosunek części młodych ludzi do Policji. Mieszkańcy blokowisk i w dużej mierze środowisko hiphopowe nie akceptuje tej formacji. Trudno sobie wyobrazić, aby policja mogła cokolwiek zdziałać na tym polu.
Liczby liczbami, statystyki statystykami. Gdy wyjdzie się na polską ulicę właściwie nie da się nie znaleźć wulgarnego akronimu HWDP wypisanego na murach. Wyraża on stosunek części młodych ludzi do Policji. Mieszkańcy blokowisk i w dużej mierze środowisko hiphopowe nie akceptuje tej formacji. Trudno sobie wyobrazić, aby policja mogła cokolwiek zdziałać na tym polu.
Między innymi dlatego, że podwórkowej młodzieży często towarzyszyły używki, niekiedy drobne przestępstwa. Mieszkańcy blokowisk mają we krwi nieufność do policji. Warto jednak zwrócić uwagę, że nie wynika ona wprost z muzyki, a raczej sytuacji społeczno gospodarczej, w jakiej znajdowały i znajduję się te osoby. Starsi raperzy coraz częściej wypowiadają się na temat policji w bardziej stonowany sposób.
Policja usiłowała nawet wykorzystać popularność akronimu... wykorzystując go w kampanii społecznej. Użyto go jako hasła: "Hamujemy Wszelkie Działania Przestępcze". Jednak pomimo prób, trudno wyobrazić sobie wyplenienie HWDP ze świadomości polskich podwórek.
Dr Kucharczyk zauważa, że częściowy brak zaufania do instytucji, w tym do Policji to normalny element życia demokratycznego. – Raczej zacząłbym się obawiać, gdybym usłyszał, że jakaś instytucja ma stuprocentowe zaufanie. To wtedy stwierdziłbym, że coś jest nie tak ze społeczeństwem, a jeszcze prędzej z sondażami – mówi Kucharczyk.
Napisz do autora: krzysztof.majak@natemat.pl
