Paweł Fajdek odzyskał swój medal dzięki pomocy chińskich policjantów
Paweł Fajdek odzyskał swój medal dzięki pomocy chińskich policjantów Fot. Michał Łepecki / Agencja Gazeta

Paweł Fajdek nie cieszył się długo wywalczonym w Pekinie złotym medalem. Zaledwie kilka godzin po odebraniu krążka polski lekkoatleta, najmłodszy w historii mistrz świata w rzucie młotem, zgubił go w taksówce. Z relacji reporterów wynika, że medal przepadł po zakrapianej kolacji.

REKLAMA
Do incydentu doszło, gdy Fajdek wracał taksówką z kolacji. Okoliczności zdarzenia nie są do końca jasne. Taksówkarz miał powiedzieć, że polski mistrz świata zapłacił medalem za kurs. „Super Express” twierdzi zaś, że chiński kierowca chciał zrobić sobie zdjęcie ze złotym krążkiem. – I nie wiadomo, dlaczego stało się tak, że medal został w jego rękach – napisano w relacji „Super Expressu”.
Wiadomo natomiast na pewno, że krążek wrócił już do 26-letniego Polaka. W odzyskaniu nagrody pomogła chińska policja, którą powiadomiono, gdy Fajdek zorientował się, że nie ma przy sobie medalu.
Chińska agencja Xinhua napisała, że Polak „wypił za dużo podczas kolacji”. Podobną wersję podał portal The Independent, który powołał się na relację polskich reporterów.
"Może wypił jakieś piwko, ale nic więcej"
Doniesieniom tym zaprzeczył menadżer Fajdka. – Paweł, jako sportowiec, miał prawo być zmęczony i może wypił jakieś piwko, ale nic więcej – zapewnił stację TVN24 Czesław Zapała.
Zapała potwierdził natomiast, że medal został zgubiony w taksówce. Według niego lekkoatleta nie zapłacił nim jednak za przejazd. – Medal został w taksówce. Pan taksówkarz był zachwycony i robił sobie zdjęcie z Pawłem i medalem. W tym całym zamieszaniu krążek został po prostu w taksówce – wyjaśnił Zapała.