
Ukraińska i polska strona, omówią we wrześniu możliwość zaangażowania Warszawy w rozmowy dotyczące konfliktu trwającego na wschodniej Ukrainie – oświadczył wiceszef administracji prezydenta Ukrainy ds. zagranicznych. Wtedy też w Kijowie ma zjawić się specjalny wysłannik Andrzeja Dudy. To z nim – jak donosi administracja Petra Poroszenki – toczone będą rozmowy o roli Polski w pracach nad uregulowaniem sytuacji w obwodach donieckim i ługańskim.
REKLAMA
Taki komunikat ze strony Ukrainy to pokłosie niedzielnej wypowiedzi Andrzeja Dudy, który zasugerował konieczność zmiany formatu rozmów w sprawie konfliktu za naszą wschodnią granicą. Do tej pory rozmowy odbywają się w tzw. formacie normandzkim - biorą w nich udział przywódcy Rosji, Ukrainy, Niemiec i Francji. Zdaniem polskiego prezydenta, powinno włączyć się do nich także kraje sąsiadujące z Ukrainą, oraz USA.
– Ta wypowiedź [Andrzeja Dudy - red.] jest nieszczęśliwa niezręczna. (...) to może nie jest formuła doskonała, ale alternatywy dziś dla nich nie ma – komentował dziś na briefingu prasowym szef polskiego MSZ Grzegorz Schetyna. Przyznał jednocześnie, że ani on ani premier Ewa Kopacz nie byli świadomi planów prezydenta związanych z propozycją rozszerzenia rozmów dotyczących Ukrainy.
– Jeżeli ktoś robi politykę zagraniczną przez media, musi się liczyć z tym, że zaliczy twarde lądowanie. Najpierw trzeba rozmawiać z tymi, którzy są zainteresowani – komentował dalej Schetyna nawiązując z kolei do poniedziałkowej wypowiedzi ukraińskiego prezydenta Petro Poroszenki. Ten miał bowiem stwierdzić, że osobiście nie widzi potrzeby wprowadzenia innych formatów rozmów niż już wykorzystywany format normandzki. Sam Andrzej Duda do tej pory z Petro Poroszenką się natomiast nie spotkał.
Źródło: Onet.pl
