Fot. materiały prasowe

Czy woda butelkowana jest lepsza od kranowej? Odpowiedź wcale nie jest tak oczywista, jak mogłoby się zdawać – a co ważniejsze, nie dając nabić się w przysłowiową butelkę możesz zaoszczędzić fortunę.

REKLAMA
Woda jest tania?
W 2013 roku Polacy wydali aż 3,1 mld złotych na wodę butelkowaną. Według prognoz, w tym roku sprzedaż wody ze sklepowych półek przebije smakowe napoje gazowane. W czasach PRL woda kranowa była fatalnej jakości, co przyczyniło się do jej stygmatyzacji społecznej. Strach przed nią pokutuje w powszechnej świadomości do dziś. W naszym kraju nie brakuje czystej wody. Można ją czerpać z naszych kranów taniej niż dwa grosze za litr. Jednak czasami, nie wiedzieć czemu, wolimy zapłacić minimum 1 zł za 500 ml – o ile tylko jest sprzedawana w butelce z ładną etykietą. To dlatego, że od zawsze i na każdym kroku towarzyszą nam reklamy tego produktu. Przestaliśmy się zastanawiać, czy sięgając po kolejną plastikową butelkę dokonujemy najlepszego wyboru. Pomimo tego, iż usilnie bronimy się przed reklamami w pamięci wciąż mamy hasła:  „najczystsza”, „krystaliczna”, „górska”, „naturalna”. Skąd mamy pewność, że w każdej butelce znajduje się woda inna niż ta płynąca w naszych kranach? Konsumpcja wody butelkowanej staje się coraz mniej popularna na zachodzie ze względu na szybki wzrost świadomości, nie tylko tej ekologicznej. Zagraniczne media zachęcają do picia wody z kranu, rozpisują się na temat braku zasadności przepłacania za butelkowaną. Kiedy do nas dotrze nowoczesny trend? Wszystko zależy od nas samych.
Większość osób wybierających wodę butelkowaną nie zdaje sobie sprawy z ogromnych kosztów środowiskowych, jakie generują. Setki milionów ton odpadów typu PET trafia każdego roku do środowiska, podczas gdy recycling obejmuje tylko kilkanaście procent wyrzuconego plastiku. Nie bez znaczenia są również miliony ton spalonego paliwa i zmarnowanych surowców, które są zużywane, aby butelka znalazła się na półce sklepowej.
logo
Fot. materiały prasowe
Dobrym przykładem może tu być popularna na świecie woda mineralna Fiji, wydobywana ze źródeł głębinowych na wyspie o tej samej nazwie, następnie transportowana samolotem ponad 1600 mil do najbliższego brzegu. Kosztująca 16 zł za litr woda w 2006 roku reklamowała się w USA hasłem „The label says Fiji because it's not bottled in Cleveland”, co można tłumaczyć jako „Na etykiecie widnieje Fiji, ponieważ nie była butelkowana w Cleveland”. Wodociągi Cleveland, oburzone treścią reklamy, przeprowadziły serię testów. Wykazano, że woda Fiji zawiera bakterie oraz aż 6.31 mikrograma arszeniku na litr, podczas gdy miejscowa woda kranowa była bakteriologicznie czysta oraz nie zawierała żadnego arszeniku!
Rynek wód butelkowanych jest w Polsce ogromny. Kilkadziesiąt marek dostępnych w każdym zakątku kraju kusi na etykietach górskimi krajobrazami. Pomiędzy poszczególnymi markami istnieje duża różnica w cenie. Ale czy pociąga za sobą różnicę w jakości, smaku i stopniu zmineralizowania? Niekoniecznie. Wielki światowy boom popularności wody butelkowanej miał miejsce w latach ’70 ubiegłego wieku, kiedy to wielkie koncerny zaczęły wykupywać dostęp do źródeł za grosze. Interes okazał się nieprawdopodobnie dochodowy. Cały mechanizm najlepiej ukazał reżyser Urs Schnell w swoim dokumencie „Nestle – bottled life”, za który otrzymał szereg nagród filmowych w 2012 i 2013 roku. Do Polski moda ta dotarła później, dlatego jest wciąż popularna. Umiejętność dokonywania właściwego wyboru okazuje się być nie lada wyzwaniem, a raczkująca świadomość wśród Polaków napędza jednostronny interes.
Nie przepłacaj za opakowanie
Litr wody butelkowanej jest około 40 razy droższy od kranowej, przy czym koszty produkcji i transportu stanowią tylko część ceny sklepowej. Większość ceny, jaką płacimy za butelkę wody to koszty… marketingu, który stara się nas wszelkimi sposobami przekonać, że po wypiciu wody danej marki nasza skóra odzyska blask, zęby biel, a włosy staną się niczym jedwab. Gdy masz płacić za wodę w butelce, ważne jest, aby dokładnie przeczytać etykietę. Jeśli producent chwali się, że produkt zawiera "naturalną wodę mineralną", to musi być pozyskiwany ze źródła, być rozlewany w jego pobliżu, wolny od toksyn i konserwantów. Dodatkowo na opakowaniu powinna znajdować się nazwa ujęcia lub miejsca wydobywania, określenie tego miejsca musi być naniesione wyraźną czcionką. Dlatego kupując wodę w dużych baniakach lub jej zgrzewki w dyskontach, zwróć uwagę na skład, za który płacisz. Mając na uwadze fakt, że woda jest bardzo silnym rozpuszczalnikiem sprawdź, czy plastik, z którego została wykonana butelka jest dopuszczony do kontaktu z żywnością (czyt. wodą). Do wody mogą się przedostawać niebezpieczne dla zdrowia substancje, w tym owiany złą sławą bisfenol A.
Zaufaj smakowi
Smak wody butelkowanej różni się w zależności od zawartości składników mineralnych i jej kwasowości, wynikającej z lokalnej geologii. Jeśli pochodzi z głębokiego źródła i osadza się na tzw. skale wodonośnej, będzie prawdopodobnie zawierała więcej składników mineralnych, takich jak krzem, potas i sód, niż woda z płytkiej warstwy wodonośnej. Woda z gór granitowych różni się w smaku od wody z gór zbudowanych ze skał wapiennych. Naturalny poziom kwasowości wody zmienia także jej smak. Woda, która jest bardziej kwaśna - o wartości pH poniżej 7 - będzie smakować bardziej słodkawo. Smak alkalicznej wody - o pH powyżej 7 - będzie dla niektórych nieco kwaśny. Te subtelne różnice mogą powiedzieć więcej, niż skład umieszczony na opakowaniu. Ciekawostką jest, że każda z wód butelkowanych niezależnie od jej składu fizyko-chemicznego poddawana jest procesowi filtracji i napowietrzania, co przeczytasz na każdej etykiecie.
logo
Fot. materiały prasowe
Bez szpanu z kranu
Obecnie wodociągi wyposażone są w wysokiej jakości stacje uzdatniania wody, więc jedynie „podróż” rurami do naszych domów i obecność chloru może popsuć jej walory smakowe. Aby przywrócić wodzie kranowej jej pierwotne właściwości wystarczy zaopatrzyć się w powszechnie dostępny dzbanek filtrujący wodę i odpowiedni filtr, na przykład polskiej marki Dafi. Taki filtr kosztuje ok. 10 zł i pozwala przefiltrować nawet 200 litrów wody miesięcznie. Uwzględniając cenę filtra, litr dobrej wody pozyskanej w ten sposób kosztuje tylko 5 groszy. Po przefiltrowaniu często okazuje się, że woda kranowa smakuje lepiej, niż niejedna butelkowana, kosztując przy tym 30 razy mniej. Dużą zaletą filtrów dzbankowych jest brak konieczności montażu i niewielkie gabaryty. Nowością są filtry funkcyjne np.: pH+ oraz Mg2+. Filtry alkaliczne (Dafi pH+), zwiększają alkaliczność przefiltrowanej wody, pomagając dbać o równowagę kwasowo-zasadową organizmu. Magnezowy (Dafi Mg2+) nie tylko oczyszcza kranówkę, ale też wzbogaca ją w magnez, dzięki czemu stanowi doskonałe uzupełnienie diety i suplementacji magnezu w tabletkach.
Z przeprowadzonych przez markę Dafi licznych testów konsumenckich wynika, że większość ludzi nie czuje różnicy pomiędzy wodą butelkowaną a filtrowaną kranówką, często wręcz wskazuje na wodę filtrowaną jako tę smaczniejszą. Wyrabiając w sobie prosty nawyk filtrowania kranówki można zaoszczędzić w ciągu kilkunastu lat okazałą sumę, nie narażając jednocześnie środowiska naturalnego na odpady PET.
Masz więc wybór – woda w butelkach czy równowartość samochodu?
logo
Fot. materiały prasowe