
Drewno, farba i geometryczne kształty. Niesamowita precyzja i godziny żmudnej pracy. Efekt? Oszałamiający. Tak w skrócie można opisać „Poligon” – nową polską markę, która podbija serca ludzi na całym świecie. I mimo że o jego dzieła zabiegają ludzie nawet z odległej Brazylii, Tomasz Ciurka, student AGH z Krakowa, wciąż nie planuje tworzyć „Poligonu” z nikim więcej, poza swoją dziewczyną Patrycją. – Jestem typem indywidualisty – mówi w wywiadzie z naTemat. Poznajcie zatem jeden z ciekawszych projektów, który ostatnimi czasu pokazał się w Polsce.
REKLAMA
Skąd pomysł na tego typu działalność?
Szczerze mówiąc trochę to skomplikowane. Jestem studentem budownictwa na AGH w Krakowie i zeszłej zimy uczyłem się na egzamin inżynierski. Oczy wlepione w kartki z notatkami szukały odpoczynku na 'gołej' ścianie. Jak to podczas sesji, student robi wszystko żeby tylko się nie uczyć, a że moje mieszkanie było już wysprzątane, naczynia umyte, to zacząłem się zastanawiać nad tym jak taką pustą ścianę upiększyć. W tym samym czasie moja dziewczyna Patrycja, nosiła bluzę z geometrycznym wilkiem. I właśnie on mnie zainspirował. Popatrzyłem na bluzę, na ścianę, jeszcze raz na bluzę, jeszcze raz na ścianę i doznałem olśnienia. Już wiedziałem co chce zrobić – drewnianego wilka, którego będę mógł zawiesić na ścianie.
Dlaczego akurat drewnianego?
Drewnianego ze względu na to, że mój tata jest stolarzem i zawsze to drewno w moim domu było obecne, na porządku dziennym.
Rozumiem więc, że zdolności stolarskie, odziedziczyłeś po ojcu?
Na to wygląda (śmiech).
Ale stolarka to twoja pasja? Czy to, że zacząłeś się nią zajmować też miało coś wspólnego z zajęciem taty?
Kiedy byłem młodszy jakoś mnie to nie pociągało – chciałem iść jakąś inną, swoją drogą. Jednak gdy pomysł na geometryczne zwierzaki wpadł mi do głowy i próbowałem majsterkować w warsztacie okazało się, że zajęcie to jest bardzo przyjemnym pożeraczem czasu i traktuję to teraz jako hobby. A jeśli to co robi się w wolnym czasie daje satysfakcję i podoba się szerszemu gronu to chyba lepiej być nie może.
I jak to się wszystko zaczęło? Jakie były początki Poligonu?
Na początku tato trochę mi pomógł z obyciem się z narzędziami stolarskimi. Majstrowałem więc sobie po godzinach, kiedy jego warsztat był już pusty. Efekty mojej pracy bardzo mi się podobały, znajomym również, więc postanowiłem pokazać to co robię szerszej publiczności i zacząłem je sprzedawać.
Rzeczywiście, te dzieła są naprawdę imponujące. Muszą też być pracochłonne.
Zgadza się. Cały proces od surowej deski do końcowego efektu w zależności od stopnia skomplikowania i wielkości to około 4-5 godzin pracy.
A jak wygląda proces tworzenia takiej rzeźby?
Po przygotowaniu drewna rysuję na desce figury, z których ma składać się zwierzak. Wycinam każdą figurę piłą taśmową, szlifuję krawędzie każdego elementu (tak powstają te wgłębienia, dzięki którym poszczególne figury jeszcze bardziej są uwydatnione). Potem ręcznie maluję każdy element i przyklejam figury na sklejkę drewnianą, aby uzyskać monolityczny efekt końcowy.
Jak rozumiem nazwa Twojej działalności wiąże się z angielskim słowem ”polygon" (wielokąt - red.). Czy może ma to jeszcze jakiś ukryty i nieoczywisty związek z militariami?
Nazwa faktycznie pochodzi z angielskiego 'polygon’, ale żeby brzmiało bardziej polsko powstał Poligon. Dogłębna analiza nie jest wskazana i nazwa nie ma żadnego związku z wojskiem.
Jak dużą popularnością cieszy się twoja działalność?
Sprzedaż zacząłem w serwisie pakamera.pl w marcu tego roku i początki nie były rewelacyjne, bo na pierwszego klienta czekałem jakieś 2 tygodnie. Kolejne miesiące to 3-4 sprzedane sztuki. W lipcu uczestniczyliśmy w Targach na Placu Nowym w Krakowie, gdzie udało się trochę wypromować, bo sprzedaż po targach wzrosła. Strzałem w dziesiątkę było jednak założenie sklepu w popularnym, międzynarodowym serwisie ze sprzedażą rękodzieła - Etsy oraz napisanie posta na Boredpanda. Post zyskał popularność i dotarł do bardzo dużej ilości odbiorców, przez co w kilka dni klienci z całego świata praktycznie wyczyścili moje zapasy.
Czy otrzymujesz dużo zleceń? I czy w ogóle pracujesz na zlecenia, czy może po prostu wszystko to co stworzysz wystawiasz na sprzedaż do internetu?
Do tej pory wystawiałem to co zrobiłem, ale właśnie ostatnio dostałem mnóstwo wiadomości z zapytaniem czy rzeźby będą jeszcze dostępne. Muszę więc zakasać rękawy i wziąć się do strugania. Zamówienia na zlecenie też są jednak możliwe. Mieliśmy niedawno klientkę, która wysłała mi zdjęcie swojej lotopołanki (też nie wiedziałem, że coś takiego istnieje i że można to trzymać w domu) i chciała mieć jej drewnianą kopię na ścianie. Moja dziewczyna Patrycja, w Poligonie projektuje zwierzaki, więc dostała zlecenie na zaprojektowanie lotopołanki, którą potem wykonałem.
Jak rozumiem, w tej chwili Poligon tworzysz ty i twoja dziewczyna. A skoro teraz zyskaliście dużą popularność, to planujesz np. zatrudnić kogoś do pomocy? Czy może raczej postawisz na swojego rodzaju elitarność i ograniczoną dostępność?
Tak, Poligon to dwuosobowy zespół i wolałbym żeby na razie tak zostało. Poza tym jestem typem indywidualisty i myślę, że raczej ta druga opcja jest bardziej możliwa.
Oprócz zwierząt na swoim koncie masz także jeden designerski stolik do kawy. Czy macie więc zamiar rozszerzyć swoją działalność także na inne przedmioty? Np. właśnie meble?
Pomysł na stolik tlił się w mojej głowie już od dawna i na początku lata, kiedy zwierzaki 'nie schodziły' i miałem trochę czasu, spróbowałem swoich sił w meblarstwie. Efekt był powalający, stolik bardzo mi się spodobał, uważam go za moje dotychczas najlepsze dzieło. A jeżeli znajdą się zainteresowani tego typu rzeczami, to poszerzymy działalność o designerskie meble, zachowując charakterystyczne dla Poligonu wykorzystanie figur geometrycznych. Kolejnym pomysłem jest też lustro ścienne z ramą w tym stylu.
Wspomniałeś, że twoja działalność cieszy się coraz większym powodzeniem. Planujesz więc rzucić studia i żyć z tworzenia tych dzieł?
Ugryzłeś mnie w czuły punkt. Tutaj właśnie mam dylemat. W październiku będę zaczynał ostatni rok studiów i planuję je skończyć. Jednak to co działo się przez ostatnich kilka dni, czyli masa pracy i masa zamówień trochę zachwiało moimi planami na przyszłość. Mimo wszystko póki co chcę planowo skończyć studia i na dzień dzisiejszy traktować Poligon jako przyjemne hobby, dzięki któremu mogę się realizować i czerpać także z tego dodatkowy dochód.
Napisz do autora: jakub.rusak@natemat.pl
