Jacek Jaśkowiak rządzi Poznaniem od grudnia i już zamęt zrobił ogromny. Na całą Polskę poszła wieść, że walczy z Kościołem, choć on sam zapiera się rękami i nogami, że o żadną walkę mu nie chodzi. Chce tylko, rozdziału państwa od Kościoła. I tego, by Kuria płaciła miastu takie same czynsze, jak miasto płaci jej za korzystanie z różnych budynków. Bo na razie Kościół płaci zdecydowanie mniej. I właśnie przez to – jak grzmią prawicowe media – prezydent Jaśkowiak stał się w Poznaniu jego największym wrogiem...
Mieszkańców Poznania najbardziej bulwersuje fakt, że Kościół pobiera opłaty za to, że przez jego ziemię biegnie kolejka wąskotorowa. Słynna Maltanka, jedna z największych atrakcji turystycznych miasta, która wozi dzieci do ZOO. Miasto – a konkretnie poznańskie MPK – musi płacić kurii ponad 12 tys. zł miesięcznie. Tak było już za poprzedniego prezydenta, który rządził miastem przez 16 lat. Tyle, że wtedy nikt o tym nie mówił. Ba, nikt z mieszkańców nawet o tym nie wiedział. Aż do czerwca. A wtedy Jaśkowiak postawił się od razu. I się zaczęło.
Przez katolickie media natychmiast został okrzyknięty wrogiem. A mediom, które z nim sympatyzują, też się dostaje. Że kreują ”wizerunek niepokornego włodarza stawiającego opór pazerności poznańskiego kleru”. ”Gość Niedzielny” napisał właśnie, że robią to tylko po to, byle tylko w Polskę poszło przesłanie do innych samorządowców: ”bierzcie wzór z Poznania!”. Ten obraz, według nich, jest fałszywy.
Obiecywał taras widokowy na katedrze
Poprzedni prezydent był bardzo kojarzony z Kościołem, pojawiał się na ważnych kościelnych uroczystościach, często siedział w pierwszej ławce. W kampanii wyborczej ani on, ani Jaśkowiak o Kościele nie wspominali.
– Jako sygnał poparcia arcybiskupa dla Grobelnego, można odczytywać zapowiedź stworzenia wspólnymi siłami tarasu widokowego na wieży poznańskiej katedry. Pod koniec kampanii prezydenckiej do mediów poszedł komunikat, że arcybiskup oraz prezydent wspólnie będą szukać środków unijnych. Temat tarasu ciągle w Poznaniu wraca. Mieszkańcy żałują, że w mieście czegoś takiego nie ma. Dlatego ta informacja była odczytywana wprost jako kiełbasa wyborcza i chęć zaskarbienia sobie sympatii wyborców. Poza tym wyjątkiem, żaden z kandydatów tematu Kościoła nie poruszał – mówi Karolina Koziolek dziennikarka ”Głosu Wielkopolskiego”.
W mszach uczestniczył nie będzie
Dlatego tym bardziej, trudno było oczekiwać, że Jaśkowiak będzie z Kościołem prowadził jakąkolwiek walkę. A może nawet on sam się nie spodziewał? Na początku brał nawet udział w ważnych nabożeństwach kościelnych. Potem wyszła sprawa Maltanki, Jaśkowiakowi nie spodobało się ile miasto płaci parafii za jej przejazd. Wówczas prezydent kazał sporządzić raport. Niedługo później, podczas mszy z okazji rocznicy Poznańskiego Czerwca, usłyszał wiele niepochlebnych słów pod adresem włodarzy miasta. Wtedy zapowiedział, że w nabożeństwach uczestniczył już nie będzie.
Raport pokazał, że za używanie należącego do kurii budynku, w którym mieściło się VIII LO, miasto płaciło 400 tys. zł rocznie. Sprawa obiła się nawet o sąd, który nakazał miastu oddać budynek Kościołowi i wypłacić 4,5 mln odszkodowania. Dziś szkoła działa już w zupełnie innym miejscu. Prezydent Jaśkowiak wyliczył przy okazji, że budynek, który Kościół wynajmował od miasta dla szkoły katolickiej, kuria płaciła 11-14 tys. zł.
Przy okazji raportu opinia publiczna dowiedziała się także o wielu sprawach gruntowych. W większości dotyczyły Drukarni i Księgarni Św. Wojciecha. Wydawnictwo ma w mieście bardzo dużo terenów, które utraciło w czasach PRL, a które chciałoby odzyskać. Pojawił się pomysł wymiany terenów z miastem. Podobno poznańska kuria jest otwarta, gotowa do negocjacji. Choć – jak słyszę w Urzędzie Miasta – do dziś nie odpowiedziała na list otwarty, który prezydent wysłał do arcybiskupa Stanisława Gądeckiego, Metropolity Poznańskiego.
Wojny nie ma, to media
– Ze strony Kurii nigdy nie padło słowo ”wojna”. Trudno mówić o sporze między miastem, a Kościołem. Kurii też zależy na uregulowaniu spraw majątkowych z miastem i jego dobrej woli przy wymianie gruntów. Prezydent spotykał się już z arcybiskupem w tej sprawie, ale negocjacje jeszcze się nie rozpoczęły. We wrześniu Kościół ma przygotować swój własny raport, wtedy zaczną się negocjacje. Nie ma wojny między miastem, a kurią. Mówią o niej wyłącznie katolickie media i publicyści – tłumaczy Karolina Koziolek.
Jakkolwiek by nie było Poznań się podzielił. Wielu mieszkańców zraziło się do Kościoła, a drugie tyle do prezydenta. Jest duża grupa takich, którym nie podoba się na przykład to, że Jaśkowiak nie godzi się na postawienie nad Maltą wielkiego, 5-metrowego pomnika – figury Chrystusa. Mówił, że owszem, może stanie, ale na pewno nie w parku, ale w innej części miasta – niedaleko katedry.
Zwolennicy pomnika złożyli do urzędu miasta kolejny wniosek. Władze mają czas do końca sierpnia na jego rozpatrzenie.
Jedni żartują, inni kibicują
Wytykają też prezydentowi, że walczy z Kościołem i innych rzeczy nie widzi. Że jeździ rowerem i przez pierwsze miesiące prezydentury zachowywał się tak, jakby interesowali go tylko rowerzyści. ”Chcemy, by coraz więcej uczniów dojeżdżało do szkoły rowerem. Miasto sfinansowało wiaty rowerowe w 13 szkołach. To początek. Policja czuwa, by te dojazdy były bezpieczne. Mocno zachęcamy rodziców: puszczajcie dzieci do szkół rowerami! Przecież czego Jaś się nie nauczył... ?” – pisał prezydent na Facebooku.
Niektórzy żartują, mówią, że prezydent dopiero się uczy, że się miota, nawet, że źle sobie ludzi dobiera.
A zwolennicy Jaśkowiaka się cieszą. – O Kościele i jego zachłanności już w ogóle zaczyna się mówić źle. Sytuacje, które Kościół pokazuje swoim wiernym są fatalne dla niego samego – słyszę od jednego z pracowników Uniwersytetu in. Adama Mickiewicza. Jak mówi, ludzie rozmawiają między sobą, ale głośno boją się mówić. – W Polakach jeszcze jest zakodowany strach. A ja mieszkam na osiedlu, gdzie wszyscy się znają. Chodzą do jednego kościoła i widzą, kto chodzi, a kto nie – mówi. Ale podkreśla, że z prezydenta jest dumny: – Mamy powody do dumy, że ktoś po raz pierwszy, oficjalnie postawił veto.
Sam prezydent tłumaczy, że wykonuje tylko swoją pracę. – Tak jak w roku 2010 zauważyłem potrzebę doskonalenia transportu publicznego czy fatalny wpływ galerii handlowych na centra miast, tak teraz uważam, że należy uporządkować relacje miasto - Kościół. Dziwi mnie podejście części Kościoła, która ten raport odebrała jako atak na Kościół i arcybiskupa. Rozmowa o finansach i pilnowanie pieniędzy mieszkańców Poznania jest moim obowiązkiem – powiedział kilka dni temu w wywiadzie dla ”Głosu Wielkopolskiego”. Prosto i konkretnie.
„Gazeta Wyborcza” kreuje obecnego prezydenta Poznania na jedynego niezłomnego, który miał odwagę postawić się Kościołowi. Tyle że jest to obraz nieprawdziwy. Jego poprzednik, prezydent Ryszard Grobelny, rządzący miastem przez 16 lat, także często spierał się z instytucjami kościelnymi, procesując się z nimi przez lata. Różnica jest taka, że prezydent Grobelny nie dorabiał do tego ideologii, jak to zdaje się robić obecny prezydent.Czytaj więcej
Fragment listu otwartego
Szacunkowa wartość terenów będących w zainteresowaniu Miasta Poznania to kwota około 12 mln zł. Tereny będące w zainteresowaniu Kościoła to, według naszych szacunków, ponad 20 mln zł.(...) Poznaniacy mają prawo wiedzieć, na co wydawane są publiczne pieniądze. Poznaniacy mają również prawo uzyskania pełnej i rzetelnej informacji o wzajemnych rozliczeniach pomiędzy Miastem Poznaniem i Kościołem Katolickim.
mec. Mikołaj Drozdowicz, prawnik archidiecezji poznańskiej
W mojej ocenie ten raport po pierwsze jest nieścisły, a po drugie zawiera półprawdy, tzn. przedstawia co najwyżej pewne źródła pozyskiwania środków przez stronę kościelną, natomiast w żaden sposób nie odnosi się do tego w jaki sposób Kościół te środki następnie rozdysponowuje na działalność społeczną.Czytaj więcej
Radio Maryja
Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak bezpardonowo atakuje metropolitę poznańskiego księdza arcybiskupa Stanisława Gądeckiego. Ujawniając niektóre fakty dotyczące roszczeń kościelnych, Jaśkowiak przyrównuje księży do bankierów.Czytaj więcej