Najbardziej niesforna posłanka Prawa i Sprawiedliwości długo siedziała cicho. Teraz Krystyna Pawłowicz nadrabia zaległości. Najpierw obwieściła, że odejście z pracy znanego dziennikarza Jarosława Kuźniara to jej zasługa, a potem pokazała, że ma nie tylko moc sprawczą, lecz także jest nieomylna w kwestiach językowych. Według posłanki "wziąść" jest tak samo dobre, albo nawet lepsze niż "wziąć", a obecna kiepska kondycja języka polskiego to wina "lewactwa".
O niewyparzonym języku prof. Pawłowicz znowu zrobiło się głośno. Wszystko przez jej przechwałki o tym, że Jarosław Kuźniar, gospodarz porannego programu "Wstajesz i wiesz" w TVN24 znika z anteny dzięki jej wpisowi. Posłanka zarzuciła popularnemu prezenterowi telewizyjnemu, że jest nieprofesjonalny. Traf chciał, że przy okazji sama się nie popisała i zamiast poprawnej formy "wziąć" napisała "wziąść". Internauci w mig wychwycili potknięcie językowe posłanki i zaczęli dworować z jej znajomości języka polskiego.
"Mój biedny język ojczysty. Pani Poseł niezmiennie dlań bezlitosna", "Czasem warto wziąć korepetycje proszę Pani", "To niech Pani odwiedzi szkołę i się poduczy jak się TERAZ poprawnie mówi. Trzeba się dostosować do społeczeństwa, a nie dostosowywać społeczeństwo do siebie" – to część komentarzy internautów pod wpisem prof. Pawłowicz. Co na to sama posłanka? Jak zwykle dzielnie broni swojego stanowiska.
[Pisownia oryginalna]"obie formy dozwolone. Mnie w szkole w latach 60-tych ub.wieku uczono tak,jak napisałam: WZIĄŚĆ.I tego będę się trzymała. Wy,dzisiaj wszystko skracacie i stosowanie niechlujnych, często prymitywnych skrótów jest Waszą ,lewactwa cechą ,przejętą zresztą po komunistach psujących język. Np.spoko, zara itp.Pouczacie też innych ,bo nie znacie języka polskiego,a jedynie jego pojedyńcze wersje słownikowe,wymyślane i dołączane póżniej.To ignoranckie czepialstwo,to właśnie styl Waszego zdetronizowanego idola ,kłamczucha J.Kuźniara." - perorowała posłanka PiS.
Posłanka uważa więc, że psucie językowego standardu jest winą lewicującej części społeczeństwa. Szkoda, że przy okazji tej uwagi prof. Pawłowicz nie dołożyła starań, żeby jej językowe wywody nosiły choćby znamiona poprawności. Oprócz "wziąść" mamy tam przecież jeszcze kilka innych kwiatków jak "pojedyńcze", nie wspominając o interpunkcyjnej anarchii i literówkach.