
Reklama.
Teatr, ze względu na utratę ważnego partnera finansującego jego działalność, musiał odwołać plany repertuarowe na kolejny sezon. To najdotkliwsza konsekwencja wycofania się sponsora. Zanim teatr znalazł się w podbramkowej sytuacji Karolak miał krótki, ale intensywny flirt z polityką. Najpierw poparł kandydaturę Bronisława Komorowskiego na prezydenta, a nieco później przepraszał za udzielone mu wsparcie na łamach tygodnika "wSieci". Wówczas zdecydowanie głośniej było o jego politycznych deklaracjach niż dokonaniach teatru, któremu szefuje. Czy Karolak i IMKA stali się polityczną ofiarą?
– Sprawa absolutnie nie jest polityczna. Kto miałby mnie politycznie sabotować? Platforma właśnie najprawdopodobniej odchodzi, a Prawo i Sprawiedliwość jeszcze na dobre nie nadeszło. Podkreślę raz jeszcze – to co się stało, nie ma politycznego podtekstu – mówi naTemat Karolak, dyrektor artystyczny teatru IMKA.
Jak podkreśla, strategiczny sponsor, zerwał negocjacje z jego teatrem niespodziewanie, po 2,5-letniej udanej współpracy. – Nie było przesłanek, żeby zrywać współpracę, tym bardziej, że wszystko wskazywało na to, że dalej będziemy razem działać. Do końca wierzyłem, że negocjacje uda nam się doprowadzić szczęśliwego finału. Wszystko stało się z niewiadomych dla mnie przyczyn. To niebiznesowe zachowanie – tłumaczy Karolak, kiedy pytamy go o powody wycofania się hojnego sponsora.
Teatr IMKA zatrudnia rocznie 297 osób. Na swoją działalność każdego roku przeznacza 3 mln zł – w większości fundusze pozyskiwane są właśnie od sponsorów. – IMKA znalazła sobie miejsce na warszawskiej mapie kulturalnej. Nasze spektakle były ambitne, ale w repertuarze nie brakowało też oferty rozrywkowej. Najlepszym dowodem na to, że teatr dobrze sobie radzi są liczne nagrody, zarówno te zdobywane w kraju, jak i poza granicami Polski – twierdzi aktor.
Napisz do autora: dominika.majewska@natemat.pl