Posłanka Krystyna Pawłowicz dała popis swojego nieocenionego temperamentu. Ze swadą dopiero co dowodziła, że "wziąść" nie jest błędem językowym, a ją samą tak uczyli w szkole. Kontrowersyjna posłanka wywołała pod swoim wpisem lawinę komentarzy. Postanowiliśmy sprawdzić, co na ten temat myśli prof. Jerzy Bralczyk. Będziecie zaskoczeni komentarzem cenionego językoznawcy.
Profesorze, to "wziąść" czy "wziąć"? Posłanka Pawłowicz miała trochę racji, a może szła w zaparte broniąc błędu językowego?
– W literaturze "wziąść" pojawiało się u Henryka Sienkiewicza i Adama Mickiewicza. Obaj używali tej właśnie formy. Zupełnie jak teraz posłanka Pawłowicz. Ja wiem, że poprawniej jest powiedzieć "wziąć", "zająć", "przyjąć", itd., itd, ale nie powinniśmy być specjalnie okrutni.
Nie tylko zresztą wobec posłanki, ale wszystkich, którzy mówią lub piszą "wziąść". Robią to często przez analogię np. do "siąść", "jeść", "trząść". To nie jest forma poprawna, ale trzeba pamiętać, że właśnie tej formy używali nasi wielcy pisarze. Tyle na ten temat. Co dalej?
Dalej też posłanka Pawłowicz stwierdziła również, że kondycja języka polskiego jest zła z powodu tzw. "lewactwa". Czy osoby o lewicowych poglądach rzeczywiście psują język?
Nie, tutaj posłanka nie miała racji. Ideologia w tym przypadku nie niesie ze sobą językowych konsekwencji, ja ich nie dostrzegam.
A jak jest z osobami o prawicowych poglądach? Czy tutaj również poglądy nie rzutują na język?
Tutaj już dostrzegam pewne zagrożenie. Myślę, że język osób o prawicowych czy narodowych poglądach i jego patos stanowi większe niebezpieczeństwo niż język sprawiedliwości społecznej, o tak to nazwijmy.