Krzysztof Kwiatkowski, szef Najwyższej Izby Kontroli i Jan Bury, wpływowy polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego dobijali politycznego interesu - takie zarzuty stawia im Prokuratura Apelacyjna w Katowicach. "Gazeta Wyborcza" dotarła do wniosku prokuratury o uchylenie im immunitetów. Do wniosku załączone są fragmenty rozmów Kwiatkowskiego i Burego. –"Panie prezesie, jak donoszą, zadanie wykonane" – pisał polityk PSL do szefa NIK.
Kwiatkowski i Bury mieli się dogadywać odnośnie obsadzania stanowisk w rzeszowskiej delegaturze NIK. Sprawa wyszła na jaw dzięki założonym na zlecenia Centralnego Biura Antykorupcyjnego podsłuchom. To właśnie m.in. na podstawie korespondencji Burego i Kwiatkowskiego, katowicka prokuratura chce postawić szefowi NIK cztery zarzuty, a ludowcowi trzy.
Buremu zależało na tym, żeby rzeszowski oddział NIK miał w składzie sprzyjającego mu człowieka. Polityk jest wpływową osobistością na Podkarpaciu, gdzie rzeszowska delegatura NIK przeprowadza kontrole. Najprawdopodobniej właśnie dlatego zgłosił się do Kwiatkowskiego z prośbą o przepchnięcie kandydatury zaufanego człowieka. Szef NIK zgodził się pomóc, choć konkurs był już zamknięty. Procedury konkursowe były łamane.
"Tak, tylko działamy transparentnie, ty mówisz oczywiście, że nie rozmawialiśmy. To nie powinno być rozstrzygnięte i koniec (...). Mówisz, że twoim zdaniem na tym etapie nie powinno się tego rozstrzygać i że rezygnujesz z prac" – miał mówić Kwiatkowski do Mariana Cichosza, swojego byłego zastępcy.
Bury miał nie tylko wpływać na stanowiska w delegaturze rzeszowskiej, ale chciał też widzieć swojego byłego asystenta w fotelu wiceszefa NIK. Ten pomysł też nie spotkał się z ostrym sprzeciwem Kwiatkowskiego, który przez telefon miał powiedzieć do Burego: "I ty szykuj sobie kandydata na wicedyrektora". Ostatecznie Paweł Adamski, o którego w tym przypadku chodzi dostał tę posadę, co Bury skwitował: "Panie prezesie, jak donoszą, zadanie wykonane".
Polityk PSL miał też sugerować Kwiatkowskiemu kontrole, które uderzałyby w rząd. "Ale mógłby NIK zrobić przyjemność rządowi i zrobić szybką doraźną kontrolę, jak są szkoły przygotowane do 6-latków, bo dzisiaj media doniosły, że jest do d..!" – takiego SMS-a od Burego dostał Kwiatkowski.