Po tym, jak Rada Najwyższa Ukrainy zgodziła się w pierwszym czytaniu na decentralizację władzy, przed siedzibą parlamentu doszło do zamieszek. W zabezpieczających budynek funkcjonariuszy ktoś rzucił granatem. Jeden żołnierz Gwardii Narodowej zginął, około 100 innych funkcjonariuszy zostało rannych.
Do zamieszek doszło po zaakceptowaniu przez 265 posłów prezydenckich poprawek do konstytucji, które – zgodnie z porozumieniem mińskim – decentralizują władzę i mówią o „szczególnym statusie” opanowanych przez separatystów wschodnich regionów kraju. Przyjęcie zmian nie jest jeszcze pewne. W drugim czytaniu musi się za nimi opowiedzieć co najmniej 300 deputowanych do 450-osobowej Rady Najwyższej Ukrainy.
Przeciwnicy decentralizacji, którzy protestowali pod parlamentem, uważają, że jest ona pierwszym krokiem na drodze do formalnego uznania autonomii Donbasu i ograniczenia suwerenności Ukrainy. Część demonstrantów chciała wtargnąć do wnętrza parlamentu. Podczas starć z milicjantami i funkcjonariuszami Gwardii Narodowej doszło do eksplozji granatu, który został rzucony w stronę funkcjonariuszy.
Ukraińskie MSW potwierdziło, że jeden żołnierz Gwardii Narodowej zginał. Około 100 osób, głównie funkcjonariuszy milicji i Gwardii Narodowej, zostało rannych. Do tej pory władze zatrzymały około 30 osób. Niektórzy manifestanci mieli na sobie koszulki i transparenty wspierające nacjonalistyczną Swobodę.