Piotr Duda, szef "Solidarności" pokazał jak mocno upartyjnił związek nie tylko pomijając rządzących podczas wysyłania zaproszeń, ale także uzasadniając swoją decyzję. - Pani premier jest antyzwiązkowa, antypracownicza, antyobywatelska, pluje jadem na związek zawodowy - wyliczał. Na koniec wysłał Ewę Kopacz do psychologa, co jest przekroczeniem granic politycznego sporu.
- Pani premier jest antypracownicza, antyspołeczna, antyzwiązkowa i antyobywatelska, pluje jadem na związki zawodowe i my ją mamy zapraszać na nasze urodziny? No sorry? - mówił
Piotr Duda w Gdańsku. To ostra opinia, choć nie wykraczająca poza granicę krytyki jednego polityka przez drugiego.
Ale przekroczeniem jakichkolwiek granic było to, co Duda powiedział później. - Ona ma jakieś problemy, niech się uda do psychologa - orzekł lider związkowców. Co prawda nie on pierwszy sięgnął po takie argumenty, ale to nie znaczy, że powinno się po nie sięgać. Wręcz przeciwnie - powinno się je potępić. Niezależnie z czyich usta padają.