Posłanka Krystyna Pawłowicz w jednym z facebookowych wpisów zaatakowała Hannę Lis za jej wpadkę na antenie telewizji. Prezenterka odpowiedziała w komentarzu i tak wywiązała się ciekawa dyskusja. Panie spierały się na przykład, która z nich naprawdę wierzy w Boga…
“Trzeba do szkoły, a dopiero potem przed kamerę, Proszę Pani” – tak posłanka Pawłowicz zwróciła się do Hanny Lis, po tym jak dziennikarka pomyliła się prowadząc program w telewizji. Obok wielu komentarzy pod wpisem, w których internauci spierają się na temat poglądów parlamentarzystki, pojawiły się też te autorstwa Lis.
“Serdecznie panią pozdrawiam, pani profesor, i życzę więcej wyrozumiałości dla bliźnich, jak głosi Kościół, na którego nauczanie przecież nierzadko się Pani powołuje. Przejęzyczenie może się zdarzyć każdemu” – napisała prezenterka.
“Pozwolę sobie powiedzieć, iż żałuję, że jako osoba wierząca, nie zwróciła Pani swego czasu uwagi na ‘błąd’ popełniony przez bliski Pani portal, który napisał, że Andrzej Turski prowadził Panoramę po pijaku” – wytknęła.
Na to odpowiedziała Pawłowicz. Napisała, że Hanna Lis “śmiesznie łączy wszystko i wszystkich ze wszystkimi, aby ukryć swój brak profesjonalizmu”. I zakończyła wpis stwierdzeniem: “W pani serdeczność nie wierzę, ale po chrześcijańsku odpowiem - z Bogiem”.
Dalej wywiązała się rozmowa o Bogu i wierze.
To jednak nie był koniec. Hanna Lis napisała do Pawłowicz, że “warto ludzi lubić, nie nazywać ich zboczeńcami, ubekami, nie odczłowieczać, nie stwierdzać, że są radykalnie niewierzącymi”.
Posłanka pozostała nieprzejednana. “Pomijam już, że słów tych używam bardzo rzadko. Pani ocenia mnie na podstawie gęby, którą Pani środowisko mi na co dzień przyprawia, za co jestem wdzięczna” – stwierdziła.
– Skąd u Pani taka łatwość w ocenianiu czyjejś wiary? – pytała Hanna Lis. – Skąd u Pani taka łatwość w szafowaniu słowem "zboczenie"? Nawet jeśli Pani innych od siebie nie rozumie, właśnie wiara powinna Pani kazać ich nie obrażać – odpowiadała dziennikarka.
Krystyna Pawłowicz odpowiedziała, że nie jest członkiem żadnej partii oraz że nie ma żadnych kolegów z gazet i portali. – Pani w całości niemal porusza się w obszarze wymyślonym przez Pani środowisko, wyimaginowanych strachów i wmawianych nieprawd. Pani JEDYNĄ przewagą nade mną jest to, że ma Pani w ręku medialną tubę do ucha tysięcy niezorientowanych widzów i może im Pani opowiadać nieodpowiedzialnie cokolwiek, np.o mnie, a ja możliwości odpowiedzi na to nie mam. Mam tylko FB – żaliła się prof. Pawłowicz.
Wiem doskonale co to UBEK. Miałam wielka nieprzyjemność takowego, rasowego ubeka poznać, jako dziecko. Pani przecież dobrze wie o kogo chodzi, nieprawdaż ? Jeśli nie (przez przypadek), proszę zapytać kolegów z wpolityce , gazety polskiej, tv republika. Tych niepokornych dziennikarzy, którzy ślęcząc w IPNie nad teczką mojego (wówczas umierającego) Ojca udawali, że nie widzą sterty donosów pana Petelickiego, który (w imię Boga, Honoru i Ojczyzny ?) donosił do swojego departamentu SB, że Kedaj (tak, tak mój Tata ) odmawia wszelkiej współpracy z ludźmi z którymi Pani partia ma dziś całkiem przyjazne kontakty (wymienić nazwiska? służę) . Reasumując: nie ja przyprawiam Pani gombrowiczowską "gębę".