W czasie obchodów rocznicy wybuchu II wojny światowej - prezydent Andrzej Duda i premier Ewa Kopacz nie przywitali się. Nagranie z tego "spotkania" krąży po sieci, a zachowanie polityków porównywane jest do zabawy w piaskownicy. Lech Wałęsa twierdzi, że to prezydent Duda powinien przywitać się z premier Kopacz.
– Kultury, kultury; robotnik z robotnikiem by się przywitał, najpierw może daliby sobie po jednym, ale by się przywitali – skomentował w swoim stylu były prezydent. Te pozornie niewinne gesty pokazują, że na szczytach władzy nie obowiązują żadne standardy, a każda okazja stanowi dobry pretekst do zaognienia sytuacji między zwalczającymi się obozami politycznymi.
O tym, że prezydent nie uścisnął dłoni pani premier dziennikarze dowiedzieli się przypadkiem. Kiedy zapytali ją o to, czy nie żałuje, że po raz kolejny, mimo tego że znalazła się z głową państwa w tym samym miejscu i czasie nie udało jej się porozmawiać z prezydentem, odpowiedziała, że nie był to dobry moment na dyskusję. Potem dodała, że nie przypomina sobie, żeby prezydent się z nią żegnał i podawał dłoń. – Uścisk dłoni? Nie przypominam sobie – powiedziała premier.
Sprawa szybko nabrała rozgłosu, do tego stopnia, że prezydent poczuł się w obowiązku odpowiedzieć na stawiane mu zarzuty. Prezydent napisał, że przywitał się z premier Kopacz, to samo miał zrobić po zakończeniu uroczystości. Nie był to uścisk dłoni, ale prezydent zapewnił, że dwukrotnie ukłonił się szefowej Platformy.