Podczas niedzielnego wystąpienia w Koszalinie Jarosław Kaczyński po raz kolejny przywołał ideę powstania województwa środkowopomorskiego. To nie pierwszy raz, gdy na tych terenach chce się utworzyć nową jednostkę terytorialną. I nie jedyne miejsce, gdzie takie pomysły padają.
- W tym województwie, jako jedynym w Polsce, nastąpiło zjawisko utraty pozycji, pogorszenia się relacji między przeciętnym dochodem w UE a przeciętnym dochodem tutaj. Wszystkie inne województwa zbliżają się do tej przeciętnej. To jedno województwo się oddala - argumentował podczas konferencji w Koszalinie Jarosław Kaczyński. Według słów prezesa władze nowej jednostki miałyby się mieścić w Koszalinie(wojewoda) i Słupsku (sejmik).
Prawo i Sprawiedliwość mówiło o tych planach już w 2007 roku. Wtedy premier Jarosław Kaczyński obiecywał, że po przedterminowych wyborach jego partia wróci do sprawy. Mieszkańcy środkowego pomorza liczyli, że tym razem uda się przeforsować ich postulaty. Nie zraziła ich porażka w 2003 roku, kiedy 135 tysięcy podpisów pod obywatelskim projektem ustawy przepadło w sejmowych czeluściach. Podczas dwuletnich rządów PiS jednak nie spełnił postulatów mieszkańców. Gdy do władzy doszła Platforma Obywatelska szanse spadły praktycznie do zera, bo partia Donalda Tuska twardo opowiadała się za pozostawieniem mapy województw w obecnym kształcie. W 2009 roku zorganizowała nawet akcję "Nie dla środkowopomorskiego", ale dziś po jej witrynie internetowej nie ma śladu.
Może to wynik pewnej ewolucji poglądów PO, która w poprzedniej kadencji rozważała wyłączenie Warszawy z województwa mazowieckiego. Obecny podział administracyjny utrudnia ubieganie się o środki unijne. Bogata Warszawa zawyża status ekonomiczny całego regionu i jego władzom trudniej się starać o dotacje na duże projekty. Biuro prasowe Ministerstwa Rozwoju Regionalnego zapewnia jednak, że w resorcie nie prowadzono prac mąjacych na celu stworzenie nowego województwa.
Za to nikłe szanse na powstanie ma województwo częstochowskie. Funkcjonujący od wejścia w życie nowego podziału administracyjnego pomysł odżył podczas zeszłorocznej kampanii parlamentarnej. Zwolenników nowej jednostki próbowali zjednoczyć miejscy radni, przyjmując uchwałę wzywającą do przywrócenia Częstochowie województwa. Lokalne media podchwyciły temat, przeprowadzono nawet sondę internetową. Wyniki nie były rozstrzygające, bo 38 procent badanych uznało pomysł za dobry, ale też 30 proc. było odmiennego zdania.
Swoich ambicji nie kryli też mieszkańcy (czy raczej politycy) Konina. Województwo środkowopolskie miałoby powstać na terenach dawnych województw kaliskiego, konińskiego i sieradzkiego. Jednak w 2008 roku stracili chyba wiarę w powodzenie i od tego czasu nie słychać o planach secesji od Poznania. Zrobili to też w swoim dobrze pojętym interesie. Jak tłumaczy w rozmowie z naTemat prof. Michał Kulesza, twórca reformy samorządowej, jej założeniem było, aby województwa-regiony stanowiły samodzielne jednostki gospodarcze. Nie chodzi tylko o koszty utrzymania, ale również o "potencjał rozwojowy" takiego obszaru.
Podobne kłopoty miałoby też wspomniane już środkowopomorskie. - Nikt się nie broni przed tym województwem z powodu niechęci do tego kawałka kraju - mówi prof. Kulesza. - System regionalny zakłada wysoki potencjał rozwojowy tych jednostek czy istnienie odpowiednich instytucji takich jak sądy administracyjne, urzędy, komendy czy szpitale. Ten system nie zakłada istnienia województw socjalnych, takich które wyciągają rękę po pieniądze - ocenia profesor.
Prezydencki doradca ds. samorządu obrazowo wyjaśnia system działania obecnego systemu. - To byłoby najsłabsze ogniwo, jak kołnierz w koszuli, który pierwszy się przeciera. Jeśli jakaś jednostka nie może wykonać swoich zadań, to musi je przejąć Warszawa. Gdyby z kolei przejęła je od środkowopomorskiego, musiałaby to samo zrobić w stosunku do pozostałych województw - to prosty początek do recentralizacji administracji w Polsce - ocenia naukowiec.
Nie można zapomnieć też o kosztach administracji w nowym województwie. Gdy w 2005 roku Sejm zajmował się obywatelskim projektem ustawy, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji szacowało, że wyniosłyby one 65 milionów złotych i aż o 30 milionów przewyższyłyby wpływy z podatków CIT i PIT. Widać więc, że tworzenie nowych województw to bardzo droga kiełbasa wyborcza.