
24-latek z Katowic wybrał się w pierwszą samotną podróż 30 lipca, dzień później wylądował w New Delhi. Według planu, północną część Indii miał zwiedzać przez trzy tygodnie, by do Polski wrócić 22 sierpnia. Manali opuszcza w niedzielny poranek 8 sierpnia, a za cel obiera dolinę Parvati. Ostatnią wiadomość pisze do dziewczyny, Kasi - że "jest spakowany, niektóre ubrania zostawia w pralni i wychodzi na autobus".
Pojawiła się opcja kupienia biletu w tamten region, dopiero potem zaczęły się przygotowania z myślą, które miejsca chciałby odwiedzić. Nie było szczegółowego planu z konkretną listą. Bruno nakreślił tylko najważniejsze punkty i rozłożył w czasie wszystko tak, by wiedzieć, jak podróżować.
Na pytanie, co mogło się stać z 24-latkiem, nadal nie ma odpowiedzi. Opcji jest kilka: mógł dołączyć do jednej z grup trekkingowych albo wybrać się do "samotni". Zakłada się, że dostał urazu i nie jest w stanie się z nikim skontaktować. – Gdyby tylko mógł, na pewno by to zrobił – zapewnia rzeczniczka akcji. – Każdy dzień jest pełen napięcia i oczekiwań na wiadomości. Dziewczyna Bruna bierze pod uwagę wszystkie możliwości, zarówno te dobre, jak i złe. – Wierzę jednak, że się odnajdzie i wróci do Polski – uważa. Istotne jest, że o sprawie mówią indyjskie media - lokalne i ogólnokrajowe.
Odzew jest niesamowity, szczególnie, że akcja ma zupełnie niekomercyjny charakter. Obawialiśmy się hejterów, ale rzadko pojawiają się nieprzemyślane, głupie komentarze.
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl