Od południa forsują Europę praktycznie na całej linii wybrzeża. Włochy, Grecja, Hiszpania...Ośrodki dla uchodźców i migrantów pękają w szwach. Ale od północy? W dodatku na dalekiej, gdzie temperatura poniżej zera, śnieg, słońce rzadko wschodzi? A jednak imigranci z Afryki również tędy próbują dostać się do Europy. I, jak się okazuje, wcale nie jest to takie trudne.
Rower. Prościej już chyba być nie może. Imigranci odkryli lukę prawną, która tylko pozornie może wydawać się zabawna. Skorzystało z niej już ponad 150 osób, ale to tylko kwestia czasu, by wieść rozeszła się bardziej na południe. A wtedy ich śladem pewnie pójdą kolejni.
Wystarczy polecieć do Rosji i właśnie stamtąd przekroczyć granicę z Norwegią. Albo rowerem, bo to jest legalne. Albo z kierowcą, jeśli ma się dokumenty. Tu wystarczy, że imigrant ma znajomego kierowcę Rosjanina (albo mu zapłaci). Razem z nim bez problemu może wjechać do Norwegii, która co prawda członkiem UE nie jest, ale do Strefy Schengen jak najbardziej należy. I to wystarczy, by Europa stanęła dla imigranta otworem. Głównie syryjskiego, bo na razie z tej drogi korzystają niemal wyłącznie Syryjczycy. Tyle że droga ta jest bardzo długa.
Szef policji z miasteczka na dalekiej, norweskiej północy, zdradził portalowi theLocal.no, że w tym roku miał już ponad 150 takich przypadków (lokalna gazeta Sør-Varanger Avis pisała, że 133 osoby poprosiły o azyl). To miasteczko to Kirkenes, o którym wcześniej świat niewiele słyszał. Położone niemal na końcu świata, ponad 2500 kilometrów na północ od Oslo, trzy tysiące mieszkańców. Wiecznie mroźne, zaśnieżone. To tu znajduje się m.in. śnieżny hotel Snow Hotel. Wielki balon obłożony dwumetrową warstwą śniegu, czynny od grudnia do kwietnia, ze stałą temperaturą w pokojach -4, łóżkami obłożonymi lodem. Swoisty symbol zimnego Kirkenes, które tak bardzo przyciągnęło Syryjczyków.
Przejście graniczne Storskog znajduje się ok. 16 kilometrów stąd i jest jedynym, legalnym, jakie Norwegia posiada z Rosją. Skąd w ogóle Syryjczycy się o nim dowiedzieli? ”Jak to ponure przejście graniczne stało się magnesem dla Syryjczyków, na razie nie wiadomo” – zastanawia się ”The Guardian”. Gazeta przypomina, że jeszcze w 2013 roku na Facebooku można było znaleźć porady dla imigrantów z Afryki o tym, jak najlepiej dostać się do Europy. I ktoś pisał wówczas, że granica rosyjsko-norweska jest nie do przejścia. ”Zamiast tego ktoś proponował, by Syryjczycy w Rosji kupili balon i przelecieli nim do Norwegii” – pisze ”The Guardian”.
Norwegowie bacznie się jednak imigrantom przyglądają. Co prawda nikt ich z granicy nie cofa tylko natychmiast wsadzani są w samolot i odsyłani do Oslo (gdzie przechodzą uchodźcze procedury), ale policja wlepiła już trochę kar za żerowanie na ich losie. Dostali je i Rosjanie i Norwegowie, którzy oferują im transport. Jak pisze portal theLocal.no, jeśli pobierają za przewóz opłaty, to w takiej sytuacji można to uznać za przemyt ludzi.
AFP przypomina, że najdłuższą spośród państw unijnych granicę z Rosją ma Finlandia. Tu jednak takiego zainteresowania Syryjczyków nie widać.