
Holandia znalazła sposób na nietypowe dorabianie - wynajmuje swoje więzienia innym państwom. W ten sposób odsiadują tam wyroki przede wszystkim Norwegowie, a rząd z Oslo słono płaci za wynajmowanie cel - do holenderskiego budżetu wpada dzięki temu rocznie ok. 25,5 miliona euro. Państwa na takiej wymianie korzystają, czego nie można jednak powiedzieć o samych więźniach i ich rodzinach, którzy narzekają na dzielący ich dystans. Nie mają co za to narzekać na warunki odsiadki - będzie luksusowo.
REKLAMA
Taki rodzaj współpracy jest możliwy dzięki międzynarodowym umowom i dzięki temu, że w Holandii więzienia nie są przeludnione, jak choćby w Polsce. Szefem więzienia Norgerhaven w miejscowości Veenhuizen jest Norweg, natomiast strażnikami są Holendrzy. To właśnie do niego trafi już wkrótce 242 norweskich więźniów.
W Norwegii łącznie na odbycie wyroków za kratkami czeka w kolejce tysiąc osób skazanych prawomocnymi wyrokami. Norwegowie słyną z tego, że dbają o warunki, w których więźniowie odbywają swoje odsiadki, a standardem są pojedyncze cele. To właśnie dlatego w Norwegii zaczyna brakować miejsc w celach, a rząd szuka sposobów na rozładowanie kolejki do więzienia.
Ci więźniowie, którzy trafią do Holandii nie muszą się obawiać obniżenia komfortu - norweskie media podkreślają, że ich obywatele, którzy byli na bakier z prawem będą mieli zapewnione godne warunki. Patrząc na listę udogodnień w więzieniu holenderskim, można stwierdzić, że te doniesienia nie są na wyrost. W więzieniu Norgerhaven panują "luksusowe warunki". Odsiadujący tam wyroki mają do dyspozycji m.in. ogród, w którym mogą uprawiać warzywa, i hodować zwierzęta.
Najbardziej znanym norweskim więźniem jest Anders Breivik. Odsiaduje wyrok za zamachy z roku 2011 - zabił wówczas 77 osoby na wyspie Utoya. Jakiś czas temu było głośno o jego liście zarzutów za "niehumanitarne traktowanie". Breivik narzekał m.in. na zimno, uznał też, że pokój składający się z sypialni, siłowni i gabinetu jest mało funkcjonalny, a światło i TV włącza strażnik, o co trzeba go każdorazowo prosić. Nie podobało mu się też to, że dostaje zimną kawę i za małe ilości masła na śniadanie oraz to, że nie może grać w gry na telewizorze.
Prekursorami takiego radzenia sobie z problemem deficytu cel byli Belgowie. Oni również posyłają swoich więźniów do Holandii, a obecnie w jednym z więzień przebywa aż 640 osób z wyrokami. Na czele tej placówki więziennej również stoi ich rodak - Belg.
Źródło: Interia
