Nie ma w mieście takiego wpływu, jak mogłoby się wydawać. Co więcej, zupełnie nie angażuje się w sprawy Torunia. Całe swoje imperium przeniósł na peryferia. Tam znajduje się i uczelnia, i nowa, wielka świątynia. – Mieszkam tu 45 lat, w dodatku półtora kilometra od Radia Maryja, i widziałem go tylko dwa razy w życiu. Raz na światłach. Samochód w samochód – mówi Ryszard Warta, redaktor wydań w lokalnej gazecie ”Nowości”.
Jeszcze kilka lat temu mówiono, że Rydzyk bardziej kojarzy się z Toruniem niż Kopernik. Pisała o tym m.in. ”Gazeta Pomorska”. Dziś sytuacja się zmieniła. – O nie! Co roku robimy badania. Na pierwszym miejscu jest Kopernik, na drugim piernik, na trzecim UNESCO. Ojciec Rydzyk znalazł się niemal na szarym końcu – słychać w Lokalnej Organizacji Turystycznej. Pracownik mówi, że to pewnie przez to, że przeniósł się na obrzeża miasta.
– Zupełnie go nie widać. Zjazdy jego miłośników też nie są już tak uciążliwe jak kiedyś – dodaje.
Stworzył autonomiczną wyspę
Ale właśnie na tych obrzeżach, w najbliższą sobotę, o. Tadeusz Rydzyk postanowił zaprosić mieszkańców Torunia na piknik. – To absolutne peryferia. Dalej nie ma już nic. To pewien symbol, bo ojciec Rydzyk funkcjonuje jakby z boku Torunia. Miasto żyje swoim życiem, on swoim. Tak, jakby na tych peryferiach stworzył swoją autonomiczną wyspę – mówi Ryszard Warta. Wydarzenie nazywa się Dziękczynienie w Rodzinie i odbędzie się na terenie kampusu jego szkoły. Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej – nowoczesnej, doskonale wyposażonej uczelni, po której większość młodych ludzi znajduje dobrze płatną pracę w firmach Rydzyka.
Co czeka mieszkańców? Będą stragany z ekologiczną żywnością, bezpłatne badania (od mammografii po jamę brzuszną, przez kardiologa, diabetologa, dermatologa...), miasteczko zabaw dla dzieci. Mieszkańców mają wozić bezpłatne autobusy. Kto nie chciałby skorzystać? Na koniec uroczyste wmurowanie kamienia węgielnego w świątyni pw. Maryi Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II. Wielkiej, kościelnej inwestycji ojca Rydzyka w Toruniu. Cała impreza będzie transmitowana przez Radio Maryja i telewizję Trwam.
W najbliższą sobotę na terenie kampusu akademickiego Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu odbędzie się Dziękczynienie w Rodzinie. Wybierają się na nie mieszkańcy Torunia oraz słuchacze Radia Maryja z całej Polski.Czytaj więcej
Napędzają turystyczny rynek
Niby nic, piknik jak piknik. Ale reklama idzie w Polskę. O imprezie pisze ”Nasz Dziennik”. Wierni i słuchacze Radia Maryja będą słuchali o nowej świątyni. Będą chcieli ją zobaczyć. Będą nocować w Toruniu. Będą tu robić zakupy.
– Bez względu na to, czy ktoś go lubi, czy nie, dla Torunia ktoś taki jak ojciec Rydzyk to jak manna z nieba. Rozpoznawany w całej Polsce, kontrowersyjny, kojarzony tylko z jednym miastem. Dla nas to kapitalna reklama – mówi Ryszard Warta.
Do tego dochodzą studenci szkoły. Doroczne zjazdy sympatyków Radia Maryja. – I rozgłośnia, i szkoła funkcjonują już od tylu lat, że stały się trwałymi elementami Torunia. Tego się nie wypieramy. Spotkania miłośników Radia Maryja napędzają m.in. turystyczny rynek. Do Torunia przyjeżdżają wtedy tysiące ludzi – przyznaje Aleksandra Iżycka, rzecznik prezydenta miasta. Uczelnia, jej zdaniem, ma wysokie notowania. – Mamy kolejną wyższą uczelnię w mieście. To dla nas dobrze, bo przyciąga studentów. A każdy przypływ ludzi z zewnątrz oznacza, że każdy gdzieś śpi, gdzieś je, posyła dzieci do przedszkola, szkoły. Miasto się rozwija – mówi.
Nie godzą się na Rydzyków
Promocja promocją, ale wielu ludzi swoje wie. Nie raz słyszeli, jak ich miasto nazywane jest Rydzyków czy Mocherów. A określenia Kościół Toruński? Toruński katolicyzm? Kojarzone z zacofaniem, radykalizmem. Wszyscy wrzucani do jednego worka. I nie wszystkim się to podoba.
– Takie określenia funkcjonują w debacie publicznej na zewnątrz Torunia. Jako synonim narodowego katolicyzmu. Zamkniętego. Z punktu widzenia Torunian jest w tym coś niefajnego. I absolutnie nie ma nic wspólnego z toruńskim etosem i tradycją miasta, w którym nikt nikogo nie palił a stosie. Toruń zawsze był otwartym miastem – mówi Ryszard Warta.
Prezydent wzorem dla o. Rydzyka
Od 13 lat nieprzerwanie rządzi nim Michał Zaleski. Prezydent, który swego czasu był w PZPR. A teraz ma bardzo dobre notowania u ojca Rydzyka, choć podobno spotykają się tylko podczas oficjalnych uroczystości.
– Komplementuje go, stawia za wzór polityka, który wywodzi się ze środowiska lewicowego. To dość zabawne. Nasz prezydent ma tak duże talenty polityczne, że potrafi być chwalony nawet przez ojca Rydzyka. Ale to osoba, która potrafi szukać wsparcia wszędzie, od PiS po lewicę – słyszę w ”Nowościach”.
Oszczędne miasto, Rydzyk się nie wtrąca
Być może dlatego Toruń kwitnie, bo nie zżerają go wielkie batalie polityczne? Co więcej, już dziewiąty raz z rzędu wygrał w rankingu Pisma Samorządu Terytorialnego "Wspólnota" na najbardziej oszczędną administrację w Polsce. Jakim cudem? Aleksandra Iżycka mówi, że urząd oszczędza na elektronicznym obiegu dokumentów, zleca usługi na zewnątrz, zrezygnował z usług pocztowych wymagających potwierdzenia odbioru.
Korespondencję pocztową roznoszą po godzinach pracy nasi pracownicy. Dla nich to możliwość dodatkowego zarobkowania. Dla nas oszczędność rzędu 40 procent – mówi. Miasto ociepliło też wszystkie swoje budynki, wymieniło okna – koszta ogrzewania zimą zauważalnie spadły. Dużą oszczędnością jest również zakup energii elektrycznej w grupie zakupowej z ościennymi gminami i uczelniami wyższymi z różnych miast.
Czy Rydzyk ma jakikolwiek wpływ na to, co dzieje się w mieście?– Ma taki, jak każdy duży podmiot funkcjonujący w mieście – generuje jakąś konkretną działalność. W tym przypadku jest to i rozgłośnia, i uczelnia – obie mają swoich odbiorców, którzy silą rzeczy bywają lub nawet mieszkają w Toruniu. Każdy ma prawo prowadzić działalność, gdzie chce. On prowadzi akurat u nas. Jako administracja samorządowa każda osobę fizyczną lub prawną działającą w mieście traktujemy równorzędnie. Nie ma równych i równiejszych – mówi Aleksandra Iżycka.