Juha Sipila zapowiedział, że zaoferuje uchodźcom z Bliskiego Wschodu swój własny dom. Twierdzi, że jest obecnie rzadko używany, a mógłby służyć za schronienie dla osób oczekujących na rozpatrzenie wniosków o azyl w Finlandii.
Dom szefa fińskiego rządu znajduje się w Kempele, na północy Finlandii. Przejściowym miejscem pobytu uchodźców mógłby się stać już na początku przyszłego roku. Juha Sipila ma nadzieję, że jego kraj da przykład innym państwom Europy, które sceptycznie odnoszą się do problemu uchodźców.
Szybko okazało się, że nie wszyscy postrzegają decyzję fińskiego premiera jako przykład. Były "aniołek Kaczyńskiego" a później członkini sztabu wyborczego Andrzeja Dudy - Magdalena Żuraw napisała na Twitterze:
Z szacunków rządu Finlandii wynika, że do tamtejszego MSW wpłynie jeszcze w tym roku około 30 tys. wniosków o azyl w Unii Europejskiej, a nie 15 tys. jak wcześniej sądzono. – Wszyscy powinniśmy spojrzeć w lustro i zapytać siebie o to, jak możemy pomóc - powiedział szef rządu w Helsinkach w rozmowie z telewizją YLE.
Geldof przyjmie cztery rodziny
Coraz więcej osób deklaruje gotowość do przyjęcia uchodźców pod swój dach. Wśród nich znalazł się organizator akcji charytatywnej Band Aid Bob Geldof. Trzy z nich mają trafić do domu w Kent a jedna do mieszkania w Londynie.
– Jeśli mamy nową sytuację ekonomiczną, to potrzebujemy też nowej sytuacji politycznej. Porażką nowej polityki jest to, że pozwolono na taką hańbę. To absolutna, obrzydliwa hańba – powiedział Geldof w rozmowie z RTE Radio.