Apple atakuje polskiego przedsiębiorcę i chce przejąć domenę AP.pl, którą Artur Janiszewski ma od 13 lat. Sprawa jest w toku, ale co chwilę wychodzą w niej kolejne wątki. Jak mówi w rozmowie z naTemat sam zainteresowany, niedawno okazało się, że prawnicy Apple przeczesują jego Facebooka, żeby znaleźć rzekome dowody. – Uważam, że mam szansę. Apple nie ma racji – mówi właściciel sklepu i domeny AP.pl.
Zacznijmy więc od początku. Kiedy i jakie roszczenia zgłosił Apple?
Pierwsze pismo ostrzegawcze od Apple otrzymałem w maju tego roku. Pismo wskazywało, że sprzedaję produkty, które nie są produktami autoryzowanymi przez Apple, czym naruszam ich prawa do znaków towarowych, w związku z czym żądają ode mnie nieodpłatnego przeniesienia praw na domenę ap.pl. Czyli w praktyce, abym im ją zwyczajnie oddał.
I co pan wówczas zrobił?
Odpisałem, że absolutnie się nie zgadzam ze stawianymi zarzutami i odmawiam przekazania praw do domeny. Domena należy do mnie od roku 2002 i nie naruszam ich praw. Poparłem to dowodami .
I co było dalej?
Po otrzymaniu pisma ostrzegawczego, trzykrotnie rozmawiałem telefonicznie z prawnikiem reprezentującym Apple. Podczas tych rozmów padła oferta zakupu domeny za 6000 USD. Kwota na tyle niska, że od razu odmówiłem. Dodałem też, że nie przewiduję sprzedaży domeny. Po paru tygodniach otrzymałem sześciusetstronicowy pozew. Sprawa wyglądała na tyle nieprawdopodobnie, że zdecydowałem się nagłośnić ją w mediach internetowych. W międzyczasie, wraz z kancelarią prawniczą przygotowaliśmy odpowiedz na pozew. Na początku września otrzymałem replikę na moja odpowiedź, która jeszcze mocniej mnie atakuje.
To znaczy?
Prawnicy Apple posunęli się do tego, że inwigilowali moje prywatne i firmowe konto na Facebooku i w replice przytoczyli przykłady różnych moich wpisów, które zostały zinterpretowane w niewiarygodny sposób przeciwko mnie. Działanie takie jest dla mnie czymś absolutnie nowym i bardzo nieprzyjemny. Pokazuje z jaką determinacja prawnicy Apple próbują osiągnąć swój cel. Wyszło na to, że wszystko, co powiem, może zostać wykorzystane przeciwko mnie, wliczając w to ten artykuł.
Apple pana szpieguje?
Można tak powiedzieć. Kontrolują mojego Facebooka... I nie wiem co jeszcze robią, czego mogę się spodziewać. Jeden z zaprzyjaźnionych prawników ostrzegł mnie, że mogę mieć nawet telefon na podsłuchu (mam iPhone'a). Na razie prawnicy Apple zeskanowali moje wpisy i dołączyli je do pozwu. Według nich, działam w złej wierze.
Jakiego rodzaju pańskie wpisy Apple umieścił w pozwie?
Podam przykład: przeprowadziłem ankietę z użytkownikami iPhone'ów, chciałem się dowiedzieć jakiego rodzaju kable kupują. Po prostu, zwykła ankieta. Wpis ten został zinterpretowany jako moja „swoista odpowiedź na zarzuty stawiane przez Apple, że oferowane produkty naruszają prawa Apple”. To naprawdę niewiarygodne jak można przeinaczyć słowa. Zresztą cała ta sprawa, w ogóle jest dla mnie niewiarygodna i nielogiczna.
Co jeszcze znalazło się w tym pozwie?
Podstawowym zarzutem jest stwierdzenie, że korzystanie z nazwy domeny ap.pl narusza prawa Apple do wspólnych znaków towarowych. Dowodem jest zakupiony przez podstawioną firmę zestaw ładowarek, z którego kabel USB nie miał certyfikatu Apple, po prostu zamiennik. Apple twierdzi, że rzekomo świadomie wprowadzam klientów w błąd, mimo że w opisie produktu była wyraźna informacja o tym, że ten kabel nie posiada certyfikatu. Należy także zaznaczyć, że ten konkretny produkt jest na rynku ogólnodostępny.
Kabel kupiła podstawiona firma?
Tak, podstawiona przez Apple firma. Zapamiętałem dokładnie, bo dziewczyna, która kupowała ten produkt zachowywała się dziwnie. Poza tym kupiła też uniwersalny kabel, który szukał klienta przez dwa lata. Ten kabel przeznaczony był do 6 różnych urządzeń, które już dawno zostały wycofane z rynku, jak na przykład stary iPod, czy stare PSP.
Co w takim razie zamierza pan teraz zrobić z domeną, oddać ją Apple?
Losy domeny są obecnie w rękach Arbitra Sądu Polubownego. Paradoksalnie sam Apple uzmysłowił mi, że warto inwestować w tę domenę, dlatego systematycznie poszerzam asortyment, również do urządzeń innych marek. Dotychczas, nie poświęcałem sklepowi dużej uwagi, gdyż utrzymuje się z czegoś innego. Jednak z uwagi na brak domen dwuliterowych domenę ap.pl traktowałem jako swoistą inwestycję. Natomiast do momentu rozstrzygnięcia sporu nie mogę nic zrobić.
Sąd Polubowny, czyli proces? Na jakim jest obecnie etapie?
To właściwie nie będzie proces. Raczej arbitraż. Odbędzie się on w Sądzie Polubownym – czyli w organizacji pozarządowej, która ocenia takie spory. Materiał dowodowy trafia do jednego arbitra, on go ocenia i decyduje o losach domeny.
Sądzi więc pan, że ma jakiekolwiek szanse by wygrać?
Jestem nadal dobrej myśli. Wszystko będzie zależało od arbitra. Liczę na jego racjonalność. Według mnie i zresztą nie tylko, bo według licznych prawników, którzy się w tę sprawę zaangażowali, żądania Apple dalece wykraczają poza zdrowy rozsądek. Mieszkamy w Polsce, mamy taka, a nie inną domenę Najwyższego Poziomu jaką jest „.pl”, i tak naprawdę nie miałem innej alternatywy rejestrując ap.pl. Jeśli mieszkałbym np. w Niemczech, domena by się nazywała ap.de itp. Poza tym, jak mogłem w 2002 roku rejestrować domenę w złej wierze, jak to Apple próbuje mi uwodnić, kiedy to wtedy zaledwie garstka pasjonatów słyszała o produktach tej firmy. Absurd goni absurd.
Dlatego też uważam, że mam szansę. Apple nie ma racji. Poza tym, patrząc na to szerzej, uważam, że działania Apple są bardzo niebezpieczne dla wolności prowadzenia działalności gospodarczej w internecie. Apple ogranicza konkurencyjność, próbuje zawłaszczyć internet.
Wielu Polaków pana popiera i przez to wszystko ma pewnego rodzaju uraz do Apple.
Wiem, jednak moim celem nie było nakręcanie nienawiści do Apple, tylko zwrócenie uwagi opinii publicznej na to, że po raz kolejny (wcześnie podobny problem miało a.pl) Apple Inc. z Kalifornii za pośrednictwem kancelarii pozywa polskiego przedsiębiorcę.
Poza tym nie spodziewałem się, że tak olbrzymia rzesza internautów wyrazi swoje poparcie. Także korzystając z okazji chciałbym wszystkim serdecznie podziękować za życzliwe komentarze i maile ze słowami otuchy i wsparcia, które to dały mi siłę i wiarę w to, że można wygrać tę nierówną walkę z najbogatszą korporacją świata. Bez was byłoby mi znacznie trudniej.
Chciałbym także podziękować środowisku prawniczemu za rady i wskazówki dotyczące obrony, a w szczególności adwokatowi Jakubowi Orłowskiemu z Wrocławia, do którego odsyłam osoby z podobnymi problemami.