Reklama.
Ewa Kopacz znalazła się między młotem a kowadłem. Mimo rosnącej liczby uchodźców w Europie, nie może zdecydować się na zwiększenie kwoty osób, które ma przyjąć Polska. Z jednej strony boi się kolejnych ataków PiS w kampanii wyborczej, z drugiej zaś obawia się samych Polaków, którzy w większości opowiadają się za przyjęciem uchodźców.
Napisz do autora: jakub.rusak@natemat.pl