Premier Kopacz pojawiła się na otwarciu VII Kongresu Kobiet. Przywitały ją gromkie oklaski i iście świąteczna atmosfera. Jak pani premier sama powiedziała - Jadę do was prosto z Sejmu, co za odmiana! Tam dzisiaj rozmawiamy o bardzo poważnej sprawie, o największej tragedii humanitarnej w Europie. Rozmawiamy o migrantach.
Trudne tematy, wspólne rozwiązania
Temat migrantów i dyskusji, która toczy się obecnie w całej Europie, był pierwszym poruszonym przez Ewę Kopacz. Podziękowała ona za stanowisko Kongresu Kobiet w tej sprawie i zapowiedziała, że wspomni o nim dzisiaj w Sejmie. Stanowisko Kongresu zostało przedstawione przed kilkoma dniami na oficjalnej stronie: „Każdy, kto czuje lub wie, czym jest cierpienie, powinien być na „tak” w sprawie przyjmowania uchodźców.”
Premier Kopacz dodała: „Wiecie co mnie najbardziej zaskakuje? Ci, którzy dzisiaj uzurpują sobie prawo do miana jedynych obrońców życia, krzyczą najgłośniej i robią awantury polityczne. To oni dzisiaj mówią: „nie chcemy przyjmować”. Budzą lęki i niepokoje, a ja chcę wam podziękować za wasze stanowisko. Za stanowisko Kongresu Kobiet w tej sprawie: wyważone, solidarne, humanitarne i odważne.”
Głos kobiet coraz ważniejszy
Premier doceniła również starania Kongresu w sprawie równości na stanowiskach politycznych. Podkreśliła, że to właśnie zasługą Kongresu jest między innymi zobowiązanie do przestrzegania kwot. Dodała, że to dzięki wspólnej pracy dokonano wielu przemian - Naszą wielką wspólną zasługą, bo wiem, że to był również priorytet Kongresu Kobiet, było uchwalenie Konwencji Antyprzemocowej i ustawowa regulacja zapłodnienia in vitro. Za to też wam dziękuję – dodała również - Trochę spraw zostało załatwionych, ale jeszcze wiele przed nami. Wiecie, ze nie było łatwo.
Wsparcie dla kobiet
Premier Kopacz podkreśliła swoje zrozumienie i wsparcie: „Kobiety w Polsce, zarówno w życiu publicznym, jak i w rodzinie, muszą brać na siebie największy ciężar i zawsze dają radę. Dlatego życzę wam owocnych obrad, wierzę w was głęboko. Wspierajcie kobiet.” Pożegnana została równie gorąco, jak i powitana. Prócz standardowych kwiatów dostała też w prezencie mem Marty Frej, który mówi: „Lecę na Kongres Kobiet, kolacji nie będzie”. Ciekawe czy zawiśnie w rządowym gabinecie.