Jan Hartman ostro o zwolnieniu Ewy Wanat: „Stała się ofiarą pełzającego bolszewizmu”
Jan Hartman ostro o zwolnieniu Ewy Wanat: „Stała się ofiarą pełzającego bolszewizmu” Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Profesor Jan Hartman słynie z odważnych opinii i ostrego wyrażania swoich poglądów na sprawy związane z życiem publicznym. I tym razem, komentując zwolnienie redaktor naczelnej RDC Ewy Wanat, nie przebierał w słowach. Porównał to nawet do bolszewizmu.

REKLAMA
Tekst Hartmana ukazał się na jego blogu na stronie „Polityki”. Profesor jak zwykle pisał bezpośrednio i ostro. Zaczął od krótkiego opisu przejawów bolszewizmu w mediach. – Bolszewizm w mediach mieliśmy już przed niespełna dekadą, więc gorliwi i przezorni węszą i natężają słuch. Nowe-stare już idzie. Zaczną się czystki i przetasowania. Kto weźmie się do czyszczenia pierwszy, tego może nie wyczyszczą. – pisze Hartman.
Jego zdaniem to właśnie Ewa Wanat, była szefowa Radia Dla Ciebie, stała się jedną z pierwszych ofiar „pełzającego bolszewizmu”. Następnie Hartman przytacza powód zwolnienia Wanat i pokrótce wyjaśnia jak jego zdaniem powinna wyglądać właściwa interpretacja słów, za które ta została wyrzucona. Przy okazji zarzuca radzie nadzorczej RDC oraz jej przewodniczącemu Wojciechowi Borowikowi brak umiejętności czytania ze zrozumieniem.
„Ale żeby to (prawdziwe znaczenie słów Wanat –red.) zrozumieć, trzeba mieć kilka cech, których rada nadzorcza radia publicznego RDC i pan Wojciech Borowik osobiście najwyraźniej nie posiadają: umiejętność czytania ze zrozumieniem, zdolność do logicznej analizy wypowiedzi oraz zdolność do bezstronnej oceny intencji i zamiarów mówiącego, na podstawie formy i treści przekazu. Zamiast tego rada ma złą wolę i pewność, że można bezkarnie krzywdzić ludzi, jeśli tylko robi się to pod szyldem obrony tabu, a przede wszystkim ma zamiast tego Lęk” – pisze Hartman.
Zdaniem filozofa wyrzucenie Wanat to początek „pisowskich czystek”, a następnie, jak można wywnioskować z kontekstu, uznaje PiS za „władzę ludową”, która ma zamiar zrobić „z tym wszystkim porządek”. – I znajdzie dość fagasów do pomocy. Tych zawsze jest dostatek. – stwierdza Hartman.
„Opozycja lat 70. i 80. oraz ludzie kultury w czasach stanu wojennego, z Borowikiem włącznie, nauczyli nas, jak się nie bać. I nam byłoby dziś wstyd przed nimi bać się. Więc nie będziemy się was bać! Puszczajcie sobie w swoich mediach „publicznych” 24/24 msze na zmianę z orędziami Dudy i koncertami „pieśni patriotycznej”.” – podsumowuje Hartman.
Jan Hartman

Maszerujcie z kibolami na swoich podkutych marszach. Łaście się do kolan Rydzykowi i koniecznie pamiętajcie o jego imieninach! A my znajdziemy sposoby, żebyście usłyszeli nasz ironiczny śmiech. Nawet jak nas wszystkich powywalacie z roboty i pozamykacie. I jeszcze jedno. Nigdy nie wejdziecie na nasze tak upragnione przez was i tak znienawidzone salony, nawet jeśli będą nimi sublokatorskie pokoiki i więzienne cele!

Napisz do autora: jakub.rusak@natemat.pl