
Reklama.
Zdaniem Jerzego Stuhra kryzys migracyjny w Europie obnażył wszystkie fobie Polaków. Zaobserwował to będąc na Sycylii. – Znów poczułem się wyrzucony do bloku wschodniego. Już myślałem, że inne kraje myślą o nas jak o równych sobie, tymczasem codziennie w prasie czytałem: "my, Zachód" i "oni, Europa Wschodnia". Kryzys obnażył nasze fobie.
Sam jednak nie widzi problemu w przyjęciu uchodźców i zwraca uwagę na to ilu Polaków wyemigrowało poza granice naszego kraju. – Jeżeli w Londynie przebywa ponad milion Polaków, to czymże w porównaniu z tym są liczby, którymi operują europejscy przywódcy? A to, czy obok będzie mieszkał katolik, muzułmanin, czy Żyd, w ogóle nie jest dla mnie istotne.
Aktor zwraca także uwagę na swoje własne, niepolskie korzenie: – Moje nazwisko też nie jest polskie. Któryś z moich przodków tu przyjechał, został przyjęty w Krakowie i nie wyobrażam sobie, żeby nie przyjąć teraz tych, którzy uciekają przed wojną.
Według Stuhra, winę za taką sytuację ponoszą politycy, którzy zamiast podejmować odważne decyzje, boją się opinii elektoratu, a w konsekwencji przegranej w wyborach. – (…) rządzący powinni postąpić odważnie. Otworzyć kraj, a ludziom spokojnie wytłumaczyć, że przyjęcie uchodźców nie oznacza, że oni tu zostaną na zawsze. – podsumował aktor.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Napisz do autora: jakub.rusak@natemat.pl