Propagandowa wojna w sprawie uchodźców w Europie weszła w weekend na nowy poziom. Jak poinformowali politycy populistycznego austriackiego ugrupowania Freiheitliche Partei Österreichs 20 uchodźców w jednym z ośrodków miało rozpocząć strajk głodowy mający zmusić Austrię do nadania im prawa do zasiłku w wysokości 2000 euro miesięcznie. Wiadomość ta spore emocje zdążyła już wzbudzić także w Polsce. Warto więc wiedzieć, że... jest ona nieprawdziwa.
"W Austrii 20 uchodźców prowadzi głodówkę z żądaniem 2000 euro na rękę miesięcznie kieszonkowego" - to hasło w niedzielę tylko podgrzało temperaturę sprzeciwu, który narasta w polskiej sieci przeciw napływającym do Europy uchodźcom i imigrantom. Doniesienia te oparte były jednak jedynie na słowach polityków prawicowej, znanej z populistycznych i antymuzułmańskich działań partii FPÖ z Austrii, która przez lata najbardziej znana na świecie była za sprawą kontrowersyjnego lidera Jörga Haidera.
W niemieckojęzycznych mediach nie powtórzyły tej informacji żadne szanujące się tytuły. W niedzielne popołudnie zweryfikował ją dopiero największy austriacki dziennik regionalny "Kleine Zeitung". W rozmowie z dziennikarzami tego pisma rzecznik karynckiej policji Rainer Dionisio jednoznacznie zdementował, by wśród uchodźców doszło do jakiegokolwiek strajku głodowego mającego zmusić Austrię do wypłacenia im zasiłków w wysokości bliskiej średniemu austriackiemu wynagrodzeniu netto. Nieprawdziwość tych pogłosek potwierdził też w swojej relacji na temat kryzysu migracyjnego serwis Nachrichten.at.
Policja w Karyntii przyznała, iż w jednym z ośrodków z przybyszami z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej trwały budzące emocje rozmowy o ewentualnej pomocy finansowej, ale dotyczyły przede wszystkim reguł związanych z tym, w jaki sposób w Austrii z pozytywnym skutkiem przechodzi się procedury imigracyjne. Dionisio zaznaczył jednak, że nie odbywało się to w atmosferze żadnego protestu, ani nie wymagało interwencji policji.