– Jest życie poza polityką – mówił w poniedziałkowym programie "Tomasz Lis na żywo" były prezydent Bronisław Komorowski. – Były prezydent to także jest funkcja publiczna i będę z niej korzystał tak, jak moi poprzednicy – dodał. W rozmowie z Tomaszem Lisem przegrany majowych wyborów prezydenckich nie szczędził też krytyki swojemu następcy Andrzejowi Dudzie.
Katastrofy Dudy
W działaniach obecnej głowy państwa Bronisława Komorowskiego szczególnie bulwersuje ostatni projekt cofnięcia reformy emerytalnej, który Andrzej Duda złożył w poniedziałek. – Uważam, że to pomysł katastrofalny. Trzeba mieć odwagę powiedzieć, że to będzie wszystkich w Polsce kosztowało pogorszenie systemu emerytalnego – ocenił był prezydent. Gość "Tomasz Lis na żywo" zwrócił szczególną uwagę na fakt, iż propozycja Andrzeja Dudy najwięcej będzie kosztowała kobiety, którym wypłacane będą znacznie mniejsze emerytury.
– Powinien sobie codziennie powtarzać, że wybory się skończyły –radził Bronisław Komorowski swojemu następcy. Jego zdaniem, prezydent Duda zbyt mocno bierze bowiem na siebie odpowiedzialność za kampanię Prawa i Sprawiedliwości, a nie za państwo. – Gdzieś ciągle ta logika kampanijna dominuje nad logika państwową – mówił Bronisław Komorowski o pierwszych miesiącach nowej prezydentury.
Ostro krytykował on także deprecjonowanie Polski, którego prezydent Andrzej Duda dopuścił się podczas publicznych wystąpień związanych z wizytami w Londynie i Berlinie. W ocenie gościa Tomasza Lisa, prezydent powinien powstrzymywać się od krytykowania własnego kraju podczas wizyt zagranicznych i w każdych okolicznościach "być piewcą narodu polskiego". – Powinien być cały czas źródłem dobrej promocji Polski na świecie – stwierdził.
"Imigracja nieuchronna"
W "Tomasz Lis na żywo" Bronisław Komorowski odniósł się też do kryzysu migracyjnego w Europie. Była głowa państwa przekonywała, iż napływ nie tylko uchodźców, ale i imigrantów czeka Polskę nieuchronnie. – Taka jest logika współczesnego świata, że ludzie się przemieszczają – tłumaczył. – Tego zjawiska nie da się uniknąć. Bo wbrew temu co mówią, Polska nie jest w ruinie, a jest krajem rozwijającym się. Im będziemy się bardziej bogacić, tym więcej osób będzie tu ciągnęło – dodał.
Bronisław Komorowski krótko skomentował w poniedziałek także powszechne przekonanie, iż Prawo i Sprawiedliwość musi wygrać zbliżające się wybory parlamentarne. – Strasznie łatwo popełnić grzech pychy. Mówię to z doświadczenia. Przegrałem kampanię także dlatego, że część przychylnych mi środowisk była pewna, że wygram w każdej sytuacji – stwierdził były prezydent. I wyraził nadzieję, że większość Polaków ostatecznie nie zaryzykuje pogorszenia sytuacji w kraju tylko dlatego, by ukarać PO. – Może nie warto odmrażać sobie uszu na złość – sugerował.