![Fot. [url=http://bit.ly/1l6CA4t]Will Clyton[/url] / [url=http://bit.ly/1mhaR6e]CC-BY-SA[/url]](https://m.natemat.pl/85eada4e2cdba633bd0c73d7d53e46c9,1500,0,0,0.jpg)
Przekopując internet w poszukiwaniu materiałów do tego artykułu na brak treści nie mogłam narzekać. Po Igrzyskach w Londynie doniesień prasowych i analiz było w bród. Problem w tym, że większość artykułów na ten temat pochodzi właśnie z roku olimpiady, czyli 2012. I na pierwszy rzut oka – tylko z tego.
Ostatnio głośno jest o niemieckim skoczku w dal, Markusie Rehmie, który w tym roku wywindował swój rekord świata do niewyobrażalnej odległości 8,29 m. Wynik ten daje mu medal na każdej imprezie mistrzowskiej osób sprawnych. Badania niemieckich specjalistów udowodniły, że sportowiec korzystając z takich protez uzyskuje przewagę.
Przyznam szczerze, że denerwuje mnie ten argument. Stacje telewizyjne w wielu krajach od lat transmitują zawody osób niepełnosprawnych, które cieszą się dobrą oglądalnością. Warto dodać, że podczas paraolimpiady w Londynie na każdej sesji na stadionie olimpijskim siedział komplet 80 000 widzów, a na wyścig kolarski po centrum Londynu przyszło 120 000 ludzi. Ogólnie biletów sprzedano o wiele więcej niż na igrzyska olimpijskie. Wszystkie brytyjskie stacje, które transmitowały te wydarzenia notowały rekordy popularności. A więc to nie jest tak, że nasze zawody nie poradziłyby sobie z dyscyplinami olimpijskimi. Uważam po prostu , że na pewnym etapie brakuje zwyczajnie dobrej woli.
