Czas singli dobiegł końca. Ci "idealni" pracownicy stają się kłopotem dla pracodawców
Czas singli dobiegł końca. Ci "idealni" pracownicy stają się kłopotem dla pracodawców Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta

Nie zakłada rodziny, bo chce całkowicie poświęcić się karierze. Do niedawna byłaby to doskonała reklama dla osoby, która chce jak najlepiej wypaść na rozmowie o pracę. Ale jak się okazuje, dziś to właśnie posiadanie rodzin uznawane jest za zaletę. Kto tak naprawdę jest lepszym pracownikiem? Rodzice, czy niezobowiązani do niczego single?

REKLAMA
31-letnia Monika popełniła duży błąd w czasie rozmowy o pracę. Chciała na siłę udowodnić, że jest osobą ambitną i zdeterminowaną, aby osiągnąć sukces. Jest samotna, której dzieci nie płaczą w domu, a mąż nie będzie narzekał, że wyrabia nadgodziny. Niedoszłemu pracodawcy powiedziała, że za pięć lat chciałby już mieć własną firmę, której poświęci całą swoją energię. Reakcja korporacyjnego rekrutera mogła być tylko jedna - "oddzwonimy".
Sytuacja numer dwa. 24-latka stawiająca pierwsze kroki w firmie medialnej informuje szefa, że oczekuje podwyżki. Chciałaby również zwiększyć zakres swoich obowiązków, bo przestała czuć, że się rozwija. Ktoś pomyśli, świetny sygnał dla szefa – młoda, ambitna, pewnie zagrzeje dłużej firmie, a więc warto w nią inwestować. Nic podobnego.
Szef powiedział krótko. – Byliśmy z ciebie bardzo zadowoleni, ale nie potrzebujemy tu indywidualności. Od pracownika oczekuję stabilności i lojalności, a nie "grania na siebie"– usłyszała. I zamiast podwyżki, otrzymała wypowiedzenie. Miesiąc później pracowała w kolejnej, jeszcze większej korporacji.
Wyścig szczurów zwalnia
Co poszło nie tak? Dziewczyny urodziły się o dekadę za późno. Jeszcze kilka lat temu to właśnie twarde łokcie, a nie dzieci były argumentem przemawiającym na korzyść pracownika. – To zjawisko było widoczne szczególnie po wybuchu kryzysu finansowego, kiedy bardzo mocno stawiano na zwiększanie efektywności załogi – mówi Andrzej Kubisiak z firmy Work Service.
Nie zatrudniano wtedy nowych ludzi do firm, tylko stawiano na pracowników będących na miejscu. – Osoby, które były w stanie dać z siebie więcej i bardziej się zaangażować, również po godzinach, były w lepszej sytuacji na rynku pracy – mówi ekspert ds. rynku pracy.
Od pewnego czasu w Polsce obserwujemy rynek pracownika. To pracodawca szuka idealnego kandydata, a nie na odwrót. – Układ sił zmienia się i pracodawcy będą starali się inwestować w tych pracowników, w których będą mogli inwestować długoterminowo. Osoby z rodziną będą coraz bardziej cenne – mówi Kubisiak.
Single przestają się opłacać
"Nadambitna" mentalność singla to nie jedyna przeszkoda, która może przeszkodzić w jego zawodowej karierze. Wszystko przez pomysł wprowadzenia jednolitego podatku, który tak naprawdę jednolity nie będzie.
Jednolity podatek
„Dziennik Gazeta Prawna”

Singiel zapłaci 35 proc. podatku, podczas gdy w rodzinach z większą liczbą dzieci stawka spadnie nawet do 10 proc. Osoba samotna uiści maksymalną, 39,5 proc. stawkę już przy zarobkach rzędu 3,5 tys. zł. Dla rodzica o takich samych dochodach podatek będzie niższy o 2-18 pkt. proc.

Media biją na alarm. Dziennikarze piszą o "wyciskaniu singli", powrocie "bykowego" (podatek płacony przez osoby bezdzietne, nieżonate i niezamężne w PRL) i że single stają się coraz mniej atrakcyjni na rynku pracy. Czy rzeczywiście tak jest?
Media już pewnego czasu pokazują, że mit singla jako idealnego pracownika upada. Już kwietniu "Newsweek" pisał, że w USA to mężowie zarabiają lepiej od samotnych mężczyzn. Są bardziej pożądanymi pracownikami i odnoszą większe sukcesy zawodowe. Powód? Ich zachowania są bardziej dojrzałe, są bardziej zrównoważeni emocjonalnie a w rezultacie mają także lepszą sytuację finansową. To właśnie na mężczyzn wyraźniej działa zmiana statusu niż na kobiety.
"Nie zdążyłam zostać mamą"
Jerzy Mazgaj, właściciel delikatesów "Alma" zatrudnia ponad 6 tysięcy osób. Zapewnia, że ważna jest osobista etyka i moralność pracownika, a nie jego status matrymonialny. Twierdzi, że zmiany przepisów faworyzujące w pewien sposób osoby posiadające dzieci to dobry pomysł. – Być może ludzie chętniej będą zakładali rodziny, a niższe podatki staną się dla nich katalizatorem do stabilizacji – mówi przedsiębiorca.
Dla niego, z punktu wiedzenia pracodawcy posiadanie dzieci jest bez znaczenia. I radzi singlom: Nie bać, się. Absolutnie się nie bać. Sam mam rodzinę i miałem kiedyś małe dziecko, jednocześnie poświęcając się pracy. Znam ludzi, którzy są kawalerami i wolą imprezować, a później przychodzą do pracy na kacu – mówi.
Zdaniem Mazgaja, ludziom posiadającym rodziny bardziej zależy na pracy, bo muszą spłacać kredyt i utrzymać dzieci. – Wykonują swoje zadania sumiennie i solidnie, bo potrzebują tej stabilizacji. A singiel gdy straci pracę może machnąć ręką i powiedzieć "pojadę do Warszawy, coś tam znajdę – mówi naTemat Jerzy Mazgaj.

Napisz do autora: krzysztof.majak@natemat.pl