
Ambasador Rosji wzburzył polską opinię publiczną. Stosunki polsko-rosyjskie nazwał najgorszymi od 1945 roku. Na reakcję polskich władz nie trzeba było długo czekać. – Ani Ribbentrop, ani Mołotow nie byli Polakami. Nawet dzieci to wiedzą – stwierdziła szefowa polskiego rządu.
REKLAMA
Skandaliczne słowa ambasadora Rosji Siergieja Andriejewa padły w piątek wieczorem w TVN24. – W latach 30. XX wieku Polska wielokrotnie blokowała zbudowanie koalicji przeciwko Niemcom hitlerowskim. Częściowo była więc odpowiedzialna za katastrofę, do której doszło we wrześniu 1939 r. – ocenił dyplomata, uderzając w czuły punkt Polaków.
– Ambasador Rosji ostatnio bardzo dużo mówi, a ja mam wrażenie, że rola ambasadora w kraju akredytacji powinna polegać na budowaniu zgody i przyjaznych relacji między krajami – skomentowała dzisiaj premier Kopacz. – Mogłabym odpowiedzieć, też jednym zdaniem: nawet dzieci w Polsce wiedzą, że ani Ribbentrop, ani Mołotow nie byli Polakami – dodała premier.
Sprawa zbulwersowała również polskiego ministra spraw zagranicznych. – Podjąłem decyzję, że ambasador rosyjski zostanie w poniedziałek wezwany do MSZ, żeby tę sprawę przedstawiciel MSZ wyjaśnił mu w rozmowie - powiedział Grzegorz Schetyna.
– Dzisiaj jest 2015 rok i w moim przekonaniu nie można mówić takich rzeczy, które wracają nas do czasów, kiedy dyplomacją radziecką zajmował się Wiaczesław Mołotow. To są takie argumenty i taki sposób widzenia historii i rzeczywistości. Na to nie będzie zgody z polskiej strony – dodał szef polskiej dyplomacji.
Źródło: Onet.pl
