Zanim jeszcze łodzie z migrantami ruszyły przez Morze Śródziemne na północ, Jan Kulczyk przekonywał, że bogata Europa powinna więcej inwestować w Afryce, inaczej dojdzie do konfliktu starych i bogatych Europejczyków z mieszkańcami biednych afrykańskich krajów.
Jego zdaniem, zamiast budować bariery wokół Unii, należałoby skierować do Afryki miliardy euro, otwierając przy okazji nowy rynek z miliardem konsumentów, spragnionych lepszego życia. Plan nazywał swoją własną prywatną krucjatą biznesową. Niestety niewielu się do niej przyłączyło, świat finansów był zajęty ratowaniem kryzysu finansowego w Grecji.
– Kryzys nie wziął się stąd, że paru facetów w Nowym Jorku straciło wyczucie matematyki, ale przez to, że świat stracił zupełnie balans. Jest mniej niż miliard ludzi bogatych, którzy mają wszystko, a reszta, sześć miliardów, patrzy na to zazdrością. Na dłuższa metę to się nie może udać – mówił już w 2011 roku Jan Kulczyk.
Europa zawali się z powodu Nigerii
Wkrótce potem Unia Europejska utopiła na pomocy Grekom w sumie 220 miliardów euro. Jan Kulczyk przekonywał, że o wiele lepszy pożytek można było zrobić z tych pieniędzy inwestując je w Afryce. Jego zdaniem, Europa jest pogrążona marazmie.
Biznesmen przekonywał, że w Afryce żyją ludzie stłamszeni i zdesperowani, ale jednocześnie przedsiębiorczy i wykształceni. Tacy zawsze znajdą sobie drogę do lepszego życia. Dlatego budowanie barier wokół europejskiego kontynentu jest bez sensu. – Ten świat jest już jednym światem. Ludzie komunikują się przez telefony mobilne, Facebooka, informacja dociera wszędzie błyskawicznie. Bezsensownie odgradzamy się od Afryki, choć naprawdę jesteśmy jednym kontynentem. Uświadomiłem to sobie podróżując po świecie. Lecąc do Los Angeles łapię potężnego jet lega, a podróżując do Nigerii nie, bo jesteśmy w jednej strefie czasowej. Po drodze widzę Morze Śródziemne, które nie jest żadnym tam oceanem. Można je łódką przepłynąć – mówił Jan Kulczyk.
Lagos jedzie do Europy
Analiza Kulczyka z 2011 roku wydaje się dziś niesamowicie aktualna, bo według monitorującej granice UE agencji Frontex na tzw. Centralnej Śródziemnomorskiej trasie przerzutowej ze 106 tys. imigrantów 13 tys. to właśnie Nigeryjczycy. Najwięcej 26 tys. było Erytrejczyków, a ponad 10 tys. to mieszkańcy biednych krajów subsaharyjskich. Motywem działania większości tych imigrantów są cele ekonomiczne, przeniesienie się do krajów oferujących lepszy status życia.
W 2012 roku na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach Jan Kulczyk powtórzył, że pomoc udzielona Grekom nie rozwiąże ich problemów. Jak się okazało, miał rację.
Przepowiednie Kulczyka nie brały się z fusów, kart czy rozmów z jasnowidzami. Polski biznesmen był znanym inwestorem w krajach północnej Afryki. Prowadził interesy z urzędnikami reżimu Muammara Kadafiego. W 2010 roku libijski Tamoil wraz z Kulczyk Investments zabiegał o kupno pakietu akcji Lotosu. Transakcja nie doszła do skutku. Spółki Kulczyka były obecne także w Syrii, gdzie poszukiwały złóż ropy i gazu.
Kiedy w 2010 roku wybuchały pierwsze protesty Arabskiej Wiosny, biznesmen doskonale wiedział co się święci. Że nowo-powstałe rządy okażą się słabe, rozczarowane społeczeństwa znajdą się pod wpływem islamskich radykałów, biznes będzie musiał się ewakuować, a część ludzi wybierze emigrację. – Nie mówię o tym z punktu widzenia naukowca: historyka czy socjologa, ale jako przedsiębiorca – stwierdzał.
Olbrzymi przemysł marnuje swój potencjał, bo nie ma już ludzi, gotowych kupić kolejne mieszkanie, kolejny samochód, wybudować następny zimowy czy letni dom wakacyjny. Od dwóch lodówek człowiek wcale nie jest bardziej syty niż mając jedną, dobrze zaopatrzoną. To są problemy bogatej Europy, a obok? Mówicie panowie, że z powodu Grecji Europa może się zawalić. A ja pytam czy z powodu Lagos to nie może się zawalić? W jednym mieście w Nigerii żyje 27 czy 30 mln ludzi. Wyobraźcie sobie, to prawie tyle co w Polsce
Jan Kulczyk
Nie da się tak, że jest miliard zamożnych ludzi, a sześć miliardów przygląda się temu w biedzie. By wyżywić głodnych ludzi wystarczy 18 miliardów. To jest dokładnie tyle ile w Europie wydaje się na jedzenie dla psów i kotów. Gdybyśmy te pieniądze, które uruchomiliśmy w Grecji, zainwestowali w Afryce, ci młodzi ludzie zrobiliby z tego tysiąc razy lepszy użytek. Zapomnieliśmy, że istnieją takie miejsca jak Afryka - bogaty kraj biednych ludzi w przeciwieństwie do Grecji biednego kraju bogatych ludzi