
Zanim jeszcze łodzie z migrantami ruszyły przez Morze Śródziemne na północ, Jan Kulczyk przekonywał, że bogata Europa powinna więcej inwestować w Afryce, inaczej dojdzie do konfliktu starych i bogatych Europejczyków z mieszkańcami biednych afrykańskich krajów.
Wkrótce potem Unia Europejska utopiła na pomocy Grekom w sumie 220 miliardów euro. Jan Kulczyk przekonywał, że o wiele lepszy pożytek można było zrobić z tych pieniędzy inwestując je w Afryce. Jego zdaniem, Europa jest pogrążona marazmie.
Olbrzymi przemysł marnuje swój potencjał, bo nie ma już ludzi, gotowych kupić kolejne mieszkanie, kolejny samochód, wybudować następny zimowy czy letni dom wakacyjny. Od dwóch lodówek człowiek wcale nie jest bardziej syty niż mając jedną, dobrze zaopatrzoną. To są problemy bogatej Europy, a obok? Mówicie panowie, że z powodu Grecji Europa może się zawalić. A ja pytam czy z powodu Lagos to nie może się zawalić? W jednym mieście w Nigerii żyje 27 czy 30 mln ludzi. Wyobraźcie sobie, to prawie tyle co w Polsce
Analiza Kulczyka z 2011 roku wydaje się dziś niesamowicie aktualna, bo według monitorującej granice UE agencji Frontex na tzw. Centralnej Śródziemnomorskiej trasie przerzutowej ze 106 tys. imigrantów 13 tys. to właśnie Nigeryjczycy. Najwięcej 26 tys. było Erytrejczyków, a ponad 10 tys. to mieszkańcy biednych krajów subsaharyjskich. Motywem działania większości tych imigrantów są cele ekonomiczne, przeniesienie się do krajów oferujących lepszy status życia.
Nie da się tak, że jest miliard zamożnych ludzi, a sześć miliardów przygląda się temu w biedzie. By wyżywić głodnych ludzi wystarczy 18 miliardów. To jest dokładnie tyle ile w Europie wydaje się na jedzenie dla psów i kotów. Gdybyśmy te pieniądze, które uruchomiliśmy w Grecji, zainwestowali w Afryce, ci młodzi ludzie zrobiliby z tego tysiąc razy lepszy użytek. Zapomnieliśmy, że istnieją takie miejsca jak Afryka - bogaty kraj biednych ludzi w przeciwieństwie do Grecji biednego kraju bogatych ludzi
Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl
