„Silna gospodarka, wyższe płace”. Tak brzmi nowe hasło kampanii wyborczej PO. Pojawi się ono na billboardach z wizerunkiem premier Ewy Kopacz. Politycy Platformy tłumaczą, że chcą, by Polska „przeszła na wyższy poziom”. Konkurenci z PiS twierdzą jednak, że PO po raz kolejny przygotowała jedynie pusty slogan.
Przedstawiając nowe hasło, rzeczniczka sztabu PO Joanna Mucha zaznaczyła, że Platformie zależy na wzroście jakości zatrudnienia, w tym na wzroście wysokości wynagrodzeń.
– To jest nasz cel na przyszłe cztery lata. To jest nasz pomysł na gospodarkę, na reformę systemy pracy, który jest całościowy, kompleksowy. Pomysł, który nie rujnuje państwa – podkreśliła Mucha.
Wspierający ją poseł Marcin Kierwiński, szef sztabu PO, dodał od razu, że w ciągu ostatnich ośmiu lat Platforma „modernizowała państwo”. Teraz, po wykonaniu pracy modernizacyjnej, nadszedł czas na zmiany, które będą odczuwane przez wszystkich pracujących Polaków.
– Polska się rozwija. Chcemy, żeby Polacy poczuli, że są tego częścią, żeby poczuli to w swoich kieszeniach – mówił Kierwiński.
Do nowego hasła PO odniosła się od razu wiceprezes PiS Beata Szydło, która przemawiała w czwartek na symbolicznej zielonej wyspie, która ma upamiętniać niespełnione obietnice rządów PO-PSL. Według niej nowe hasło to kolejna obietnica bez pokrycia.
– Silna gospodarka, wyższe płace dla Polaków. Ta obietnica jest tyle warta, co poprzednie. Jej miejsce jest tutaj, na tej wyspie – powiedziała kandydatka na urząd premiera.
Szydło zaznaczyła jednocześnie, że nie zamierza obiecywać wyborcom ani zielonej wyspy, ani drugiej Irlandii. – Ale deklaruję, że będę ciężko pracować, żeby państwo działało sprawnie, żeby obywatele byli słuchani, żeby Polacy więcej zarabiali, żebyśmy wszyscy mogli żyć godnie – oznajmiła wiceprezes PiS. – Praca, a nie obietnice – dodała.