Zawetowana przez prezydenta Andrzeja Dudę Ustawa o uzgodnieniu płci trafiła ponownie do Sejmu. Wszystko wskazuje na to, że posłowie zdążą zagłosować w tej sprawie jeszcze przed końcem obecnej kadencji. Prezydent będzie musiał podpisać ustawę, jeśli Sejm uchwali ją większością przynajmniej 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Ustawa o uzgodnieniu płci ma uprościć procedurę prawną, którą muszą przejść osoby dążące do zmiany tzw. płci metrykalnej.
– W opinii Prezydenta RP ustawa ta jest pełna luk i nieścisłości, a także stoi w sprzeczności z dotychczasową praktyką orzeczniczą. Rozwiązania przyjęte przez parlament dopuszczają m.in. wielokrotną zmianę płci metrykalnej na podstawie uproszczonych procedur oraz nie wymagają wykazania trwałości poczucia przynależności do określonej płci. Ustawa dopuszcza także zawarcie małżeństwa przez osoby tej samej płci biologicznej oraz adopcję przez takie pary dzieci – napisano na stronie Kancelarii Prezydenta.
W poniedziałek, jeszcze wpłynięciem do Sejmu prezydenckiego weta, marszałek niższej izby Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała radiu RMF FM, że jeśli weto wpłynie przed zaplanowanymi na ten tydzień głosowaniami, to Sejm będzie w stanie rozpatrzyć je w obecnej kadencji.
Kidawa-Błońska ma nadzieję, że ustawa zdobędzie poparcie wymaganej większości posłów. – Obserwowałam, jak trwały prace nad ta ustawą, jak wyglądała debata w Sejmie. Naprawdę przebiegała bardzo spokojnie i bardzo merytorycznie – przypomniała marszałek Sejmu.
Po poprzednim uchwaleniu ustawy przez Sejm posłanka Joanna Mucha (PO) podkreślała, że do projektu nowego prawa wprowadzono poprawki, które powinny pozbawić je kontrowersyjnego charakteru.
– Do tej pory osoba transpłciowa, żeby zmienić płeć, musiała pozwać do sądu swoich rodziców. W tej chwili proponujemy, żeby ta osoba w zupełnie innym trybie poszła do sądu i wnioskowała o zmianę płaci na podstawie dwóch oświadczeń lekarskich. (…). To oświadczenie jest poprzedzone roczną obserwacją – tłumaczyła Mucha.