
Jak europejskie spory na temat uchodźców wpływają na postrzeganie Polski wśród zwykłych obywateli „starej Unii”? „Polska klasa polityczna w złym stylu ucieka przed pierwszym europejskim testem solidarności" – w podobnym tonie utrzymana jest większość komentarzy.
REKLAMA
„Jestem Belgiem od wielu lat zafascynowanym Polską. Polską debatę publiczną i różnorodne reakcje na kryzys migracyjny przyszło mi obserwować ze stolicy Europy. Chociaż w tej sprawie wiele już zostało powiedziane, mam wrażenie, że jedna perspektywa wciąż nie znajduje dość miejsca w polskich mediach, a jest to głos zachodniej opinii publicznej.“ – zaczyna swój list Thibault Deleixhe.
Polska budowlańców
„W Belgii, tak jak w wielu krajach zachodnioeuropejskich, Polska jest przede wszystkim postrzegana jako kraj emigrantów. Dla bywalca kawiarni na rogu mojej ulicy, Polak to budowlaniec, który zamieszkał w jego dzielnicy po wejściu jego kraju do Unii Europejskiej.“
Według szacunków, w Belgii przebywa około 65 tys. Polaków, mniej niż we Francji (350 tys.), Niemczech (425 tys.) czy Wielkiej Brytanii (550 tys.) ale to wciąż duża liczba. W 2014 aż 15,8 proc. ludzi zamieszkujących terytorium Belgii było obcego pochodzenia – w porównaniu do 1,6 proc w Polsce. „Emigranci budzą lęk tam, gdzie ich nie ma.“ – do takiego wniosku dochodzi w autor listu, doktorant w paryskim Instytucie Języków i Cywilizacji Wschodnich.
Polska budowlańców
„W Belgii, tak jak w wielu krajach zachodnioeuropejskich, Polska jest przede wszystkim postrzegana jako kraj emigrantów. Dla bywalca kawiarni na rogu mojej ulicy, Polak to budowlaniec, który zamieszkał w jego dzielnicy po wejściu jego kraju do Unii Europejskiej.“
Według szacunków, w Belgii przebywa około 65 tys. Polaków, mniej niż we Francji (350 tys.), Niemczech (425 tys.) czy Wielkiej Brytanii (550 tys.) ale to wciąż duża liczba. W 2014 aż 15,8 proc. ludzi zamieszkujących terytorium Belgii było obcego pochodzenia – w porównaniu do 1,6 proc w Polsce. „Emigranci budzą lęk tam, gdzie ich nie ma.“ – do takiego wniosku dochodzi w autor listu, doktorant w paryskim Instytucie Języków i Cywilizacji Wschodnich.
Autor opisuje debatę publiczną w świetle nadchodzących wyborów parlamentarnych, jako „wymianę ciosów pomiędzy opozycją a rządem, który miota się między pragmatyzmem a słupkami opinii publicznej“. Podkreśla, iż „ważniejsze od wyniku nadchodzących wyborów wydaje się to, czy Polska nadal żywić się będzie ułudą, że na wieki pozostanie jednolitą etnicznie nacją, czy ma ambicję stać się nowoczesnym społeczeństwem w solidarnej Europie.“
Kryzys jednoczy
Czy Belgia wita nowych przybyszy z otwartymi ramionami? „Przyjazd dużej liczby uchodźców wprowadził rządzącą Belgią prawicową koalicję w osłupienie. Podczas gdy nacjonaliści flamandzcy mnożyli nienawistne komentarze na łamach prasy, premier powstrzymywał się od jakichkolwiek kroków zmierzających do zapewnienia opieki setkom rodzin tułających się po stolicy Europy.“ – relacjonuje Belg na stronie kulturaliberalna.pl
Czy Belgia wita nowych przybyszy z otwartymi ramionami? „Przyjazd dużej liczby uchodźców wprowadził rządzącą Belgią prawicową koalicję w osłupienie. Podczas gdy nacjonaliści flamandzcy mnożyli nienawistne komentarze na łamach prasy, premier powstrzymywał się od jakichkolwiek kroków zmierzających do zapewnienia opieki setkom rodzin tułających się po stolicy Europy.“ – relacjonuje Belg na stronie kulturaliberalna.pl
Belgijska klasa polityczna nie przyjęła zatem postawy godnej naśladowania. Skąd w takim razie ton moralnej wyższości w liście obserwatora z Zachodniej Europy? Autor podkreśla, iż prawdziwą solidarnością wykazali się zwykli obywatele. Od kilku tygodni organizacje pozarządowe prowadzą obóz namiotowy oferujący nocleg setkom oczekującym na rejestrację w urzędzie ds. Uchodźców w Brukseli. To zdolność do współczucia oraz pomocy miałaby odróżniać cywilizowany świat od Polski, wykazującej się wg Belga skrajnym egoizmem.
Chlebem i solą
Tymczasem wbrew przedwyborczemu pustosłowiu w Polsce rosną w siłę oddolne inicjatywy pomocowe. Fundacja „Chlebem i solą“, która zorganizowała manifestacje „Uchodźcy mile widziani“ w kilku polskich miastach, ogłosiła dzień 15 października Dniem Solidarności z Uchodźcami. „W tym dniu chcemy powiedzieć wszystkim, którzy uciekają ze swojej ojczyzny przed wojną, chaosem, głodem, pożogą i nędzą: „Jesteście u nas mile widziani!”. Bo Polska znana jest z gościnności i solidarności. Bo los uchodźcy i emigranta wpisany jest w naszą kulturę i historię.“ – piszą organizatorzy na stronie wydarzenia.
Tymczasem wbrew przedwyborczemu pustosłowiu w Polsce rosną w siłę oddolne inicjatywy pomocowe. Fundacja „Chlebem i solą“, która zorganizowała manifestacje „Uchodźcy mile widziani“ w kilku polskich miastach, ogłosiła dzień 15 października Dniem Solidarności z Uchodźcami. „W tym dniu chcemy powiedzieć wszystkim, którzy uciekają ze swojej ojczyzny przed wojną, chaosem, głodem, pożogą i nędzą: „Jesteście u nas mile widziani!”. Bo Polska znana jest z gościnności i solidarności. Bo los uchodźcy i emigranta wpisany jest w naszą kulturę i historię.“ – piszą organizatorzy na stronie wydarzenia.
Chcemy powiedzieć sobie nawzajem, wszystkim obywatelom i obywatelkom naszego kraju, że jest nas tyle, że damy radę pomóc wszystkim, którzy pomocy potrzebują. Chcemy pokazać, że ci, którzy wzniecają lęk, wrogość i niechęć wobec uchodźców, którzy posługują się mową nienawiści, nie mówią głosem całego społeczeństwa.
W ramach wydarzenia odbędą się zbiórki, koncerty i debaty o tym jak edukować i jak pomagać. Do akcji włączyło się już 111 instytucji kultury i organizacji pozarządowych.
Wyręczanie władzy
Ponadto wolontariusze z całej Polski na własną rękę, bez wsparcia większych organizacji wyjeżdżają z pomocą tam, gdzie europejski kryzys imigracyjny jest w tej chwili najbardziej widoczny, jak pogranicze chorwacko-serbskie. W tajnej grupie na Facebooku, wymieniające się aktualnymi informacjami z pierwszej ręki i swoistym know-how skutecznej pomocy.
Ponadto wolontariusze z całej Polski na własną rękę, bez wsparcia większych organizacji wyjeżdżają z pomocą tam, gdzie europejski kryzys imigracyjny jest w tej chwili najbardziej widoczny, jak pogranicze chorwacko-serbskie. W tajnej grupie na Facebooku, wymieniające się aktualnymi informacjami z pierwszej ręki i swoistym know-how skutecznej pomocy.
Wciąż jednak akcje podejmowane przez osoby prywatne, to gaszenie pożaru wodą z butelki. Przykład w formie zorganizowanej, systemowej pomocy powinien przyjść z góry, z Brukseli do Warszawy i dalej.
Napisz do autorki: edyta.jarzab@natemat.pl