Nie milkną echa coming outu ks. Krzysztofa Charamsy, który publicznie przyznał, że jest gejem i przedstawił nawet swojego partnera życiowego. Goście "Kropki nad i", ks. Dariusz Oko i prezydent Słupska - prywatnie homoseksualista - Robert Biedroń, skomentowali całą sprawę. Dyskusja była wyjątkowo gorąca.
– To nie była manifestacja, a krzyk rozpaczy osoby, która się w pewnym momencie pogubiła Próbowała dowieść, że Kościół, który powinien miłować bliźniego, ma dziś problemy (...) z tym, co kiedyś stanowiło fundament chrześcijaństwa – tłumaczył Biedroń.
Nie zgodził się z tym ks. Oko, który w czynie ks. Charamsy, który przyznał się do homoseksualizmu, nie upatruje "chęci pojednania i dialogu", a "czystą nienawiść". – Gdyby pani była 18 lat w małżeństwie i pani mąż nagle ogłosił, że ma od początku kochankę i był dumny z tego... – mówił zwracając się do prowadzącej Moniki Olejnik. – To jest właśnie to, co on zrobił, jestem gotów mu opłacić terapię – skwitował ks. Oko.
Jak dodał, ks. Charamsa ma "dziecinną teologię" i najwyraźniej chce udowodnić, że... "jest ważniejszy od Jezusa". – Ksiądz jest Jezusem? – zapytała Olejnik. – Ja jestem biednym grzesznikiem, ale mówię, ze ks. Charamsa potępia język Jezusa i wszystkich biskupów w Polsce... – odpowiedział duchowny.
W pewnym momencie rozmowa zeszła na tematy seksu. – Zastanawiam się, co siedzi w głowie ks. Oko, że ksiądz rozmawia z taką ekscytacją o praktykach seksualnych – mówił Biedroń. Duchowny nie dał się jednak zbić z tropu i podkreślił, że ma pokusy jak każdy człowiek. Radzi sobie z nimi za pomocą modlitwy i to też poleca ks. Charamsie.
Prezydent Słupska odniósł się też do kwestii celibatu w Kościele, jego zdaniem już przestarzałej. – Dziś, po kilkuset latach, w konfrontacji z nowoczesnością, celibat przegrywa. Jesteśmy ludźmi, którzy mają swoją seksualność – mówił. W ocenie ks. Oko, dla kapłana z Watykanu, który dokonał coming outu, najwyraźniej seks jest ważniejszy... niż sam Bóg.