- Wszyscy przyjęli z ulgą tą propozycję by przyjeżdżać i do Polski i na Ukrainę, że nie ma to nic wspólnego z akceptacją dla działań rządu ukraińskiego wobec Julii Tymoszenko - relacjonował premier Donald Tusk wczorajsze rozmowy na szczycie w Brukseli.
- Ta sprawa znalazła właściwie swój zupełnie bezkonfliktowy finał - mówił w nocy dziennikarzom Donald Tusk. - Pierwsza Angela Merkel powiedziała mi, że bojkot to było jakieś nieporozumienie i sama jest zainteresowana także obecnością na kilku meczach - informował premier.
- Otrzymałem informację, że właściwie wszyscy, którzy interesują się futbolem, będą obecni oczywiście w Warszawie i na innych polskich stadionach, ale także będą się wybierali na Ukrainę - mówił Donald Tusk. - Znaczenie ma też tutaj stanowisko samej Julii Tymoszenko. Nasz wiceszef Parlamentu Europejskiego Jacek Protasiewicz przywiózł informację bezpośrednio od pani Julii Tymoszenko, że także jej zależy na tym, aby mistrzostwa Europy nie były bojkotowane - przypomniał.
To duża zmiana w stosunku do stanowiska, jakie najważniejsi europejscy politycy prezentowali jeszcze kilkanaście dni temu. W odpowiedzi na uwięzienie Julii Tymoszenko w kolonii karnej w Charkowie zapowiedzieli, że nie pojawią się ani na otwarciu mistrzostw Europy w Warszawie 8 czerwca ani na żadnych kolejnych meczach. Miał to być wyraz poparcia dla prowadzącej od 20 kwietnia głodówkę byłej ukraińskiej premier.