Prawnicy Olgi Tokarczuk będą pozywać internautów, którzy grozili pisarce śmiercią lub zamieszczali inne niezgodne z prawem komentarze na jej temat. Tych, jak twierdzi „Gazeta Wyborcza”, po ostatniej wypowiedzi Tokarczuk było całkiem sporo. Odnosząc się do historii Polski, laureatka Nike powiedziała m.in., że „robiliśmy straszne rzeczy jako kolonizatorzy, większość narodowa”.
Kontrowersyjna wypowiedź pisarki padła zaraz po tym, jak przyznano jej tegoroczną Nagrodę Nike za „Księgi Jakubowe”, książkę opowiadającą o losach Jakuba Franka, XVIII-wiecznego Żyda z Podola.
– Wymyśliliśmy historię Polski jako kraju tolerancyjnego, otwartego, jako kraju, który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości. Tymczasem robiliśmy straszne rzeczy jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów – powiedziała Tokarczuk przed kamerą stacji TVP Info.
Słowa pisarki były żywo komentowane w internecie. Część wypowiedzi zawierała wulgaryzmy i groźby skierowane pod adresem Tokarczuk. Niektóre z tych komentarzy usunięto, ale ich autorzy nie mogą spać spokojnie. Prawnicy pisarki wykonywali bowiem zrzuty ekranu.
Sama Tokarczuk zaznaczyła podczas rozmowy z „Wyborczą”, że powiedziała stacji TVP Info tylko to, co powtarza na spotkaniach autorskich. Do tej pory nie spotykała się z tak drastycznymi reakcjami.
– W wielu komentarzach pojawiały się sugestie, że jestem Żydówką czy Ukrainką, a moi dziadkowie tworzyli bandy UPA. Pierwszy raz w życiu zarzucono mi, że nie jestem Polką, doświadczyłam wykluczenia ze wspólnoty – podkreśliła pisarka.
Z nienawiścią spotkał się ostatnio także Jarosław Kuźniar. Na drzwiach jego samochodu ktoś wyrysował słowo „k***a”.